Polski ambasador mówi o wejściu Polski w konflikt z Rosją. Schnepf: To jest jak dymisja

Polski ambasador w Paryżu powiedział, że "jeśli Ukraina nie obroni swojej niepodległości, nie będziemy mieli innego wyjścia, jak wejść w konflikt". - To, co powiedział pan ambasador, stanowi bezpośrednie zaangażowanie w walkę, podjęcie działań zbrojnych - mówił w TOK FM były ambasador RP w Stanach Zjednoczonych Ryszard Schnepf.
Zobacz wideo

Polski ambasador w Paryżu Jan Emeryk Rościszewski w sobotę udzielił wywiadu francuskiej telewizji LCI. Na Twitterze stacji zamieszczono cytat z wypowiedzi Rościszewskiego: "Jeśli Ukraina nie obroni swojej niepodległości, nie będziemy mieli innego wyjścia, jak wejść w konflikt".

Polska ambasada we Francji tłumaczyła w oświadczeniu, że słowa te są "interpretowane przez niektóre media w oderwaniu od kontekstu". Jak podkreśliła, Rościszewski w wywiadzie "przekonywał o konieczności udzielenia Ukrainie wsparcia przez sojuszników". "Dokładne wysłuchanie całości rozmowy pozwala zrozumieć, że nie było w niej zapowiedzi bezpośredniego zaangażowania się przez Polskę w konflikt, a jedynie przestrzeżenie przed konsekwencjami, jakie może mieć porażka Ukrainy - możliwość zaatakowania lub wciągnięcia do wojny przez Rosję kolejnych krajów Europy środkowej - krajów bałtyckich i Polski" – napisano w oświadczeniu opublikowanym na Twitterze.

Ryszard Schnepf podkreślił w TOK FM, że państwa NATO nie myślą o zaangażowaniu militarnym w wojnę, którą rozpętał Władimir Putin. Zamiast tego skupiają się na dostarczaniu broni do Ukrainy. - Tymczasem to, co powiedział pan ambasador, stanowi bezpośrednie zaangażowanie w walkę, podjęcie działań zbrojnych. Tak należy to rozumieć, nawet jeśli idea, która przyświecała ambasadorowi, była inna – mówił były ambasador RP w Stanach Zjednoczonych.

Rozmówca Mikołaja Lizuta zwrócił uwagę, że dyplomata i szef tak ważnej placówki, jaką jest polska ambasada w Paryżu, musi ważyć słowa i wiedzieć, co one oznaczają. - Jeśli nawet pytanie (np. dziennikarza – przyp. red.) jest niejasne, prowokacyjne, to on ma wyczuć intencje i być precyzyjny w tym, co mówi. Jeżeli się nie umie tego zrobić albo się uważa, że na antenie może sobie pozwolić na prywatne uwagi, to znaczy, że ktoś nie zrozumiał roli ambasadora – ocenił.

Według Schnepfa nawet jeśli ambasador wypowiada się podczas spaceru, to wyraża stanowisko państwa, które reprezentuje. Zdaniem gościa TOK FM to podstawowe "zasady dyscypliny dyplomatycznej".

Jeśli dyplomata się do nich nie stosuje, to znaczy, że nie jest do tej funkcji przygotowany. - O ile wiem, ambasador (Jan Emeryk Rościszewski) mówi świetnie po francusku, ale to za mało. Jeszcze trzeba wiedzieć, co chce się wyrazić w języku, który tak świetnie się zna. I mieć odpowiedzialność za to, co się mówi – stwierdził Ryszard Schnepf i na koniec w kontekście zachowania polskiego dyplomaty dopowiedział: "To jest jak dymisja".

TOK FM PREMIUM