PiS z Konfederacją będą rządzić po wyborach [Sondaż Ipsos dla TOK FM i OKO.press]

Na partię Jarosława Kaczyńskiego chce zagłosować 34 procent badanych. Koalicja Obywatelska może liczyć na poparcie 27 proc. ankietowanych. Trzecią siłą w Sejmie byłaby Konfederacja - wynika z sondażu Ipsos przeprowadzonego na zlecenie TOK FM i OKO.press. - Z punktu widzenia demokratów, sytuacja jest jak najbardziej otwarta. Nie powiedziałbym, że optymistyczna, ale twierdzenie, że dziś coś jest już rozstrzygnięte, byłoby bardzo na wyrost - komentował w TOK FM prof. Mikołaj Cześnik z Uniwersytetu SWPS i Fundacji Batorego.
Zobacz wideo

Gdyby wybory odbyły się w najbliższą niedzielę, to wygrałoby je Prawo i Sprawiedliwość - wynika z sondażu pracowni Ipsos przeprowadzonego na zlecenie TOK FM i OKO.press.

Na partię Jarosława Kaczyńskiego chce zagłosować 34 procent badanych. Koalicja Obywatelska może liczyć na poparcie 27 proc. ankietowanych. Trzecią siłą w Sejmie byłaby Konfederacja z poparciem 11 procent badanych. W parlamencie znaleźliby się też posłowie i posłanki Lewicy (SLD, Wiosna i Razem) - 8 procent i Polski 2050 Szymona Hołowni - 6 proc. Polskie Stronnictwo Ludowe balansuje na granicy progu wyborczego z poparciem 5 proc. badanych. Na sojusz AgroUnii i Porozumienia zagłosowałby 1 proc. ankietowanych. 5 proc. badanych nie umiało wskazać, kogo poparłoby w wyborach. A 2 proc. wskazało na "inną partię".*

Co ciekawe, wyniki zmieniają się tylko nieznacznie, jeśli ankietowani mają do wyboru wspólną listę Polski 2050 i PSL. Poparcie dla PiS i Konfederacji pozostaje takie samo, odpowiednio 34 i 11 proc. Na sojuszu Hołowni i Kosiniaka-Kamysza, którego poparcie deklaruje 10 procent badanych, traci Koalicja Obywatelska, którą chce poprzeć 26 proc. ankietowanych. Lewica może liczyć na poparcie 9 proc. głosujących, a AgroUnia i Porozumienie - 3 procent. 6 proc. badanych nie wie, na kogo by zagłosowało przy takim kształcie karty wyborczej. 

Zaskakujące dobre wrażenie robi prognozowana w badaniu Ipsos dla TOK FM i OKO frekwencja wyborcza. W głosowaniu wzięłoby udział 67 procent badanych. Na wybory nie wybiera się z kolei 29 procent respondentów. 4 proc. badanych udzieliło odpowiedzi "trudno powiedzieć".

Konfederacja po stronie polskiego "normalsa"

Jacek Żakowski w "Poranku Radia TOK FM" ocenił, że wyniki najnowszego sondażu są "bardzo ciekawe, ale - szczerze mówiąc - nie są bardzo optymistyczne". - Poprosiłem dwóch wybitnych znawców, żeby pomogli przeliczyć wyniki na mandaty. I są dość zgodni, że w wariancie trzech list demokratycznej opozycji rządziłoby Prawo i Sprawiedliwość razem z Konfederacją, mając 239-240 głosów. W wariancie jednej listy jest szansa, że opozycja będzie rządziła, bo PiS z Konfederacją mają 216 mandatów. Czy sytuacja jest beznadziejna, z punktu widzenia demokratów? - pytał dziennikarz prof. Mikołaja Cześnika.

Jak komentował socjolog i politolog z Uniwersytetu SWPS i Fundacji Batorego, "z punktu widzenia demokratów, sytuacja jest jak najbardziej otwarta". - Nie powiedziałbym, że optymistyczna, ale twierdzenie, że dziś coś jest już rozstrzygnięte, byłoby bardzo na wyrost. Bardzo charakterystyczne jest to, że jeszcze niedawno demokraci martwili się tym, że PiS będzie rządziło samodzielnie, a dzisiaj mówimy, że źle by się stało, gdybyśmy mieli w Polsce do czynienia z rządem PiS-u i Konfederacji - mówił ekspert.

Zdaniem prof. Cześnika wzrost poparcia dla Konfederacji wiąże się z tym, że po skończonej zimie wyborcy zaczęli więcej uwagi poświęcać nie kwestiom bytowym, a tematom ideologicznym. - A tu Konfederacja zdaje się być bliżej tego prawicowego jądra. Czyli np. Konfederacja nie atakuje Jana Pawła II, w tym sporze ustawi się po stronie takiego polskiego "normalsa", który do Karola Wojtyły ma stosunek zniuansowany, ale bliższy podziwu niż krytyczności - analizował ekspert.

Wzrost poparcia dla Konfederacji zbiega się z utrzymującym się od kilku tygodni spadkiem dla Polski 2050. Ugrupowanie Szymona Hołowni przez długie miesiące miało w sondażach pewne trzecie miejsce. Na spadek poparcia - według prof. Cześnika - wpływa to, że mamy do czynienia z nowym tworem politycznym, który opiera się przede wszystkim na swoim liderze.

- A Hołownia w ostatnich miesiącach manewruje. Dogaduje się trochę z PSL-em, przedstawił jakiś plan dla całej opozycji. Niby dogaduje się z Tuskiem, ale się nie dogaduje. To jest coś niestabilnego, labilnego, co powoduje, że dla wyborców, którym przede wszystkim zależy na odsunięciu PiS-u od władzy, Hołownia   może być mało przekonujący - stwierdził ekspert z Uniwersytetu SWPS i Fundacji Batorego.

Gość TOK FM zwrócił uwagę, że wyborcy, którzy odsunęli się od Polski 2050 "stoją z boku i się przyglądają". Nie zdecydowali się na wsparcie innych ugrupowań demokratycznej opozycji. - Wrócą, jeżeli Hołownia zacznie ich przyciągać. Można też sobie wyobrazić, że pójdą do PO, bo tam jest im względnie najbliżej. Mimo tego, że ta kotwica konserwatywna jest mniejsza, to ona nadal jest - wyjaśnił rozmówca Jacka Żakowskiego.

Sondaż na zlecenie TOK FM i OKO. press przeprowadzono metodą CATI (telefoniczny) w dniach 20-23 marca na próbie około 1000 osób.

*Wynik nie sumuje się do 100 procent, tylko do 99 procent. Wynika to z metody liczenia przyjmowanej przez Ipsos, która zakłada podliczanie wyniku do siódmego miejsca po przecinku.

 

TOK FM PREMIUM