Ksiądz na Facebooku będzie musiał się ujawnić. Episkopat chce zrobić porządek z duchownymi w sieci

Księża tylko w koloratkach, zakaz głoszenia własnych poglądów, konieczność uzyskania upoważnienia od przełożonego, a także zakaz retransmisji mszy w internecie - to tylko niektóre z nowych reguł określających zasady obecności osób duchownych w mediach. Episkopat Polski wydał nowy dokument w tej sprawie.
Zobacz wideo

W czwartek przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski przedstawił dekret określający zasady występowania duchownych, członków instytutów życia konsekrowanego, stowarzyszeń życia apostolskiego i niektórych wiernych świeckich w mediach.

Rzecznik Episkopatu ks. Leszek Gęsiak wyjaśnił, że "uaktualnienie norm było konieczne z uwagi na ewolucję mediów w ostatnich latach, zwłaszcza ze względu na rozwój mediów społecznościowych". 

- Tworząc dokument, chcieliśmy zwrócić uwagę wszystkich osób duchownych przede wszystkim na odpowiedzialność za słowo i następstwa wypowiedzianych słów - wskazał Prorektor Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu i rzecznik prasowy archidiecezji wrocławskiej ks. dr hab. Rafał Kowalski.

Kontrola koloratek na Facebooku?

Ks. Kowalski podkreślił, że osoby duchowne pojawiające się w mediach zawsze powinny występować w stroju duchownym, który jest określony przez ich przynależność diecezjalną lub zakonną. - Nie ma możliwości, żeby osoba duchowna wypowiadająca się w mediach występowała w stroju świeckim. Także osoby duchowne posiadające swoje konta w mediach społecznościowych powinny bardzo jasno określić, że to konto należy do osoby duchownej, np. poprzez zdjęcie profilowe w stroju duchownym - wyjaśnił.

I to właśnie ta regulacja dotycząca mediów społecznościowych budzi największe emocje. Do tego przepisu odniósł się w mediach społecznościowych publicysta katolicki Dawid Gospodarek, który napisał: "Drodzy księża, 20 kwietnia kontrola koloratek w Waszych mediach społecznościowych". 

Przepis ten skomentował także o. Grzegorz Kramer, jeden z najpopularniejszych duchownych w sieci. Jezuitę obserwuje kilkadziesiąt tysięcy użytkowników. Ani na zdjęciu profilowym, ani w opisie konta nie ma jednak informacji o byciu zakonnikiem. 

"Dostałem dziś bardzo zabawną, aczkolwiek napisaną w poważnym tonie, wiadomość: 'po wydaniu dokumentu przez episkopat będzie się ksiądz musiał teraz ujawnić, że jest ksiądz księdzem'. Ujawniam się więc. Tak, jestem zakonnikiem, księdzem, a nade wszystko i przede wszystkim: człowiekiem" - napisał.

Knebel na liberalnych księży?

Zgodnie z zapisami zawartymi w dekrecie w imieniu konkretnej instytucji kościelnej może wypowiadać się tylko osoba uprawniona przez przełożonego. Jak zastrzegł ks. Kowalski: "Nie może być tak, że ktoś uzurpuje sobie prawo do wypowiadania się w imieniu instytucji kościelnej, nie mając upoważnienia".

Przepisy mówią także, że duchowny, który chciałby podjąć stałą współpracę z redakcją prasową, rozgłośnią radiową, stacją telewizyjną lub portalem internetowym lub brać udział w różnego rodzaju programach, powinien uzyskać zgodę ordynariusza lub wyższego przełożonego.

W dokumencie czytamy także, że "wypowiadając się w mediach, duchowni, osoby konsekrowane i członkowie stowarzyszeń życia apostolskiego powinni pamiętać, że są powołani do głoszenia nauki Chrystusa, a nie własnych opinii i poglądów, zwłaszcza takich, które mogą powodować zamęt, zgorszenie, wprowadzać podziały lub wywoływać negatywne emocje oraz do tego, by wiara i obyczaje wiernych nie doznały uszczerbku". 

Zapisy dekretu wskazują też, że w przypadku poważnego naruszenia powyższych przepisów ordynariusz lub wyższy przełożony danego duchownego, na którym "spoczywa odpowiedzialność czuwania nad tym, by wiara i obyczaje nie doznały uszczerbku", ma obowiązek "wydać stosowne polecenia, wprowadzić konieczne ograniczenia, a w uzasadnionych przypadkach wymierzyć przewidziane prawem sankcje, w tym sankcje karne".

Przypomnijmy, że polski Kościół zamykał już usta niektórym księżom, którzy według niego byli za bardzo postępowi. Zakazem publicznych wypowiedzi za słowa rzekomo sprzeczne z nauczaniem moralnym Kościoła od 2017 roku ponownie objęty jest ksiądz Adam Boniecki, redaktor senior "Tygodnika Powszechnego". Problemy miał też o. Paweł Gużyński (w związku z publiczną krytyką abp. Jędraszewskiego) czy wspomniany o. Grzegorz Kramer.

Msze święte po ich zakończeniu muszą być usuwane z Internetu

Episkopat postanowił też zareagować na krążące po internecie liczne nagrania mszy świętych. Zgodnie z nowymi przepisami "msze święte mogą być transmitowane wyłącznie na żywo i nie mogą być retransmitowane". Teraz po zakończeniu mszy osoba odpowiedzialna za emisję będzie miała obowiązek usunięcia jej z portalu tak, aby jej ewentualny zapis nie był powszechnie dostępny. Nie wykluczono jednak pozostawienia homilii.

Czy chodzi o to, że po internecie czasem krążą liturgie, które nie są wzorcowe? Oficjalne tłumaczenie jest inne. - Transmisja ma na celu nie uczestnictwo w mszy św. za pośrednictwem mediów - bo nie da się za pośrednictwem mediów uczestniczyć w eucharystii - ale połączenie się osoby, która nie może być w tym momencie w kościele, ze wspólnotą wierzących. A łączyć się można tylko ze wspólnotą, która realnie istnieje. Po zakończeniu eucharystii ta wspólnota się rozchodzi, już jej nie ma. Bywały przypadki, kiedy msze św. pozostawały w Internecie, co mogło powodować zamęt - powiedział ks. dr hab. Rafał Kowalski.

Podkreślono także, że nie wolno spowiadać przez Internet.

Dekret zastąpił on obowiązujące od 11 czerwca 2004 r. "Normy Konferencji Episkopatu Polski dotyczące występowania duchownych i osób zakonnych oraz przekazywania nauki chrześcijańskiej w audycjach radiowych i telewizyjnych". Konsultacje nad nowym dokumentem trwały półtora roku. Został on przyjęty po poprawkach i akceptacji Stolicy Apostolskiej. Wejdzie w życie 20 kwietnia 2023 roku. 

TOK FM PREMIUM