Podkomisja smoleńska złożyła zawiadomienie do prokuratury. "To sposób, żeby zakończyć misję Macierewicza"

Podkomisja smoleńska złożyła zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa zamachu na prezydenta Lecha Kaczyńskiego i usunięcia poprzez zabójstwo organu konstytucyjnego RP oraz morderstwa 95 innych osób. Zdaniem Zuzanny Dąbrowskiej z "Rzeczpospolitej", PiS znalazł w końcu sposób, żeby zakończyć działanie podkomisji.
Zobacz wideo

Podkomisja smoleńska złożyła w poniedziałek w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa zamachu na prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz morderstwa pozostałych 95 osób podróżujących Tu-154 10 kwietnia 2010 r. - poinformował PAP szef tej komisji Antoni Macierewicz. Jak niedawno mówił PAP Macierewicz, "nie może trwać taka sytuacja, w której dysponujemy dowodami o zamachu i nie ma postępowania w sprawie tego straszliwego aktu". - Dlatego podkomisja przygotowała wniosek do prokuratury o podjęcie badania nie tylko katastrofy, ale także zamachu skierowanego przeciwko prezydentowi Rzeczypospolitej - mówił.

Do tej kwestii odniosła się w "Wywiadzie Politycznym" TOK FM Zuzanna Dąbrowska. Jak oceniła publicystka "Rzeczpospolitej", paradoksalnie to dobrze, że sprawą zajmie się prokuratura. – Bo być może czeka nas sprawa w sądzie i to tam powinny się takie kwestie rozstrzygać. Śledztwo ws. katastrofy trwa i nie może dobiec końca. Chociaż PiS ma przecież tyle lat swojego ministra sprawiedliwości – podkreśliła dziennikarka.

Z drugiej strony, PiS miał problem z podkomisją Antoniego Macierewicza. – Jeśli treść tego raportu trafi do prokuratury, to w zasadzie zamknie prace tego ciała. PiS długo nie wiedział, co z tym zrobić, żeby działanie tego gremium jakoś zakończyć. Mimo tych podziękowań prezesa Kaczyńskiego za żelazną determinację w dochodzeniu do prawdy, to jest to sposób, żeby zakończyć misję Macierewicza – wskazała Dąbrowska.

Rocznica katastrofy smoleńskiej

W niedzielę odbyły się obchody 13. rocznicy katastrofy smoleńskiej. Zakończyła je wieczorna msza święta w archikatedrze warszawskiej, następnie Marsz Pamięci i wystąpienie prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego pod Pałacem Prezydenckim. Zgromadzeni przed Pałacem jeszcze przed wystąpieniem prezesa PiS odśpiewali hymn Polski.

Prezes PiS podkreślił, że od momentu tragedii smoleńskiej minęło dokładnie 13 lat i 6 dni. Jak mówił, to długi okres w życiu człowieka, "ale to także okres, który ma znaczenie już także w wymiarze historycznym, to czas, w którym często zmienia się obraz świata, bieg historii, historia staje lub rusza z miejsca". - Tego rodzaju wydarzenia miały też miejsce w ciągu ostatnich 13 lat. Spójrzmy na ten okres z punktu widzenia tragedii, która tak bardzo wstrząsnęła Polską, szczególnie tą patriotyczną Polską - powiedział.

Podczas przemówienia prezes PiS przypomniał, że w ciągu 13 lat od katastrofy w Smoleńsku podejmowane były próby wyjaśnienia jej przyczyn. Kaczyński w tym kontekście dziękował wiceprezesowi PiS, szefowi tzw. podkomisji smoleńskiej Antoniemu Macierewiczowi "za żelazną wolę, za upór, za to, że się nie cofał" mimo upływu lat. Jak podkreślał szef PiS, "front walki z prawdą był potężny w Polsce, dominował, ale był potężny także poza Polską, także w tych miejscach, co do których niektórzy mieli nadzieję, że stamtąd coś uzyskają". - Świat chciał zapomnieć, chciał uwierzyć i po dziś dzień jeszcze wierzy w te bzdurne opowieści - dodał i jako ich przykłady wymienił m.in. cztery podejścia do lądowania czy nieodpowiedzialne zachowanie załogi.

TOK FM PREMIUM