PiS zmienia ustrój w Polsce? Nie. "Wykorzystując każdą lukę w Konstytucji i łamiąc ją, buduje system alternatywny"

PiS nie zmienia ustroju w Polsce a "wykorzystując każdą lukę w Konstytucji i łamiąc ją, buduje obok zdefiniowanego w niej ustroju system alternatywny" - ocenił w TOK FM socjolog prof. Grzegorz Makowski.
Zobacz wideo

Po podpisaniu w poniedziałek przez prezydenta kontrowersyjnej ustawy o powołaniu Państwowej Komisji ds. badania rosyjskich wpływów został już tylko wybór jej składu, by mogła zacząć działać. Andrzej Duda kontrowersyjny projekt nazwany "lex Tusk" podpisał, mimo tego, że zdaniem ekspertów wiele jego przepisów jest niezgodnych z konstytucją. Taką ocenę przedstawił m.in. Rzecznik Praw Obywatelskich. Zaniepokojenie wejściem w życie kontrowersyjnych przepisów wyraziły Stany Zjednoczone i Komisja Europejska.

Jeszcze przed tym, jak prezydent Duda podjął decyzję o podpisaniu "lex Tusk", komentatorzy życia politycznego w Polsce mówili i pisali o PiS jako o partii, która "zmienia ustrój" na niedemokratyczny. Nawet sam prezes Jarosław Kaczyński podczas swojej wizyty w Janowie Lubelskim stwierdził, że "w 2015 roku rozpoczęła się zmiana ustroju Polski", z których to słów później tłumaczył go rzecznik partii Rafał Bochenek. 

Prof. Grzegorz Makowski - socjolog ze Szkoły Głównej Handlowej i Fundacji Batorego nie zgadza się z tą tezą. Jego zdaniem PiS nie zmienia ustroju, a "wykorzystując każdą lukę w Konstytucji i łamiąc ją, buduje obok zdefiniowanego w niej ustroju system alternatywny".

Jako przykład gość "Połączenia" podał Radę Mediów Narodowych. - RMN jest obejściem konstytucyjnego organu jak KRRiT i wyprowadzaniem z niej funkcji, które da się wyprowadzić, na poziom operacyjny. Tak samo komisja weryfikacyjna ds. rosyjskich wpływów jest obejściem kontrolnej funkcji parlamentu. W normalnym ustroju powinna się tym zająć komisja śledcza Sejmu. I wszystkie stwierdzenia o tym, że nie  da się tego tak zrobić, już obalili prawnicy konstytucjonaliści, którzy pokazali, że można by nawet jeszcze lepiej zrobić wszystko to, co zostało zapisane w tej ustawie, a nawet zrobić to lepiej, bo spełniałoby to wymogi konstytucyjne - podkreślił prof. Grzegorz Makowski.

To nie wszystko, co mamy dla Ciebie w TOK FM Premium. Spróbuj, posłuchaj i skorzystaj z oferty "taniej na zawsze". Wejdź tutaj, by znaleźć szczegóły >>

Jak zwrócił uwagę socjolog, choć PiS dąży do centralizacji władzy, to nawet ta jest pozorna. Żywym na to dowodem jest Mateusz Morawiecki - szef rządu, który nie jest faktycznym decydentem. - Gdyby nim był, to pan Zbigniew Ziobro już dawno by się pożegnał ze swoją funkcją. Ale Morawieckiego blokuje Nowogrodzka. Więc realne decyzje polityczne nie zapadają w centrum rządu, tylko poza nim - komentował ekspert.

"Komisja da PiS-owi pałkę narracyjną"

Prof. Grzegorz Makowski odwołał się do tekstu prawnika Wojciecha Sadurskiego, który w 2016 roku na łamach "Gazety Wyborczej" jako źródło politycznej inspiracji Jarosława Kaczyńskiego wskazał  prof. Stanisława Ehrlicha - promotora pracy doktorskiej przyszłego prezesa PiS. - Jarosław Kaczyński mentalnie cały czas jest na jego seminariach. Prof. Ehrlich miał wizję państwa decyzjonistycznego  - konkretni ludzie - a nie instytucje i procedury, ręcznie podejmują decyzje, dotyczące spraw publicznych. I to próbuje uprawiać Kaczyński. Jeżeli tylko może wyprowadzić coś poza procedury i ramy konstytucyjne do swojego bezpośredniego sprawstwa, robi to - tłumaczył socjolog w rozmowie z Jakubem Janiszewskim.

Według projektu PiS komisja ds. rosyjskich wpływów ma funkcjonować na zasadach podobnych do funkcjonowania komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji warszawskiej. Jak wskazał prof. Grzegorz Makowski, ustawa weryfikacyjna ds. reprywatyzacji wywołała chaos i szereg sporów przed Sądem Administracyjnym. I z komisją ds. rosyjskich wpływów będzie - według niego - podobnie. - Doraźnie komisja da PiS-owi pałkę narracyjną, żeby piętnować ludzi ciąganych przez tę komisję. Jednocześnie, gdyby Kaczyński był zdolny do zorganizowania takiej prawdziwej dyktatury, czego bym sobie nie życzył, jak w Rosji czy Chinach, można by mówić o efektywności takiego aparatu. Natomiast PiS nie ma takich zdolności organizacyjnych - ocenił gość "Połączenia"

TOK FM PREMIUM