Kontrole na granicy z Niemcami. "Rząd Scholza musi działać i robi to spektakularnie"
Jeszcze w tym tygodniu Niemcy wprowadzą tymczasowe kontrole na swoich granicach z Polską i Czechami – poinformowała w środę Nancy Faeser, niemiecka ministerka spraw wewnętrznych. Michał Broniatowski - dziennikarz Onetu i Politico – tłumaczył w TOK FM, że to rozwiązanie ma przeciwdziałać problemowi migracyjnemu, który w Niemczech nabrzmiewa od dawna. Jak mówił, tylko w tym roku liczba wniosków o azyl zwiększyła się u naszych zachodnich sąsiadów o 77 proc. i przekroczyła 200 tys.
- Dlatego rośnie tam presja, żeby coś z tym politycy zrobili. Nawet partie Zielonych i socjaldemokracji, które dotąd miały bardzo liberalny stosunek do uchodźców, zaczynają ostro mówić, że należy objąć to kontrolą. Więc rząd musi jakoś działać i robi to w sposób spektakularny – tłumaczył w rozmowie z Adamem Ozgą.
Jak jednak dodał, to niczego nie zmieni. Bo wyrywkowe kontrole na niemieckich granicach już istnieją. - Przecież zarówno w Niemczech, jak i Polsce jeżdżą samochody straży granicznych i wyrywkowo kontrolują. Więc wydaje mi się, że teraz nastąpi tylko podwyższenie liczby kontrolujących samochodów. Ale to wiele nie pomoże – podkreślił.
Sprawa ma również wymiar polityczny, zarówno po polskiej, jak i niemieckiej stronie. Zapowiadając kontrole na granicy z Polską, kanclerz Niemiec Olaf Scholz zwrócił uwagę na aferę wizową w Polsce. A więc proceder wydawania wiz w zamian za łapówki. Zdaniem polityków polskiej opozycji takich zgód na wjazd do Unii Europejskiej polski MSZ wydał migrantom z Azji i Afryki aż kilkaset tysięcy. Na słowa Scholza ostro zareagował polski premier. - To, co teraz mówi kanclerz Niemiec, być może jest przygotowaniem pod scenariusz zamknięcia granicy; niech pan dowie się, jaka jest faktyczna sytuacja i nie wtrąca w polskie sprawy - powiedział Mateusz Morawiecki.
"Sztandar, pod którym władze Polski idą do wyborów"
Gdyby jednak pominąć ten doraźny kontekst polityczny, to - zdaniem gościa TOK FM - drogą do złagodzenia problemów migracyjnych w Europie są nowe regulacje Unii Europejskiej. Te jednak napotykają na stanowczy sprzeciw polskiego rządu. - Istnieje unijny projekt porozumienia ws. relokacji uchodźców. W nim bardzo dokładnie opisuje się, jak postępować z osobami, które przybyły do danego kraju, jak badać ich tożsamość oraz przeszłość, jak traktować małe dzieci bez rodziców, jakiej pomocy zdrowotnej im udzielać itd. Ale ten dokument jest takim sztandarem, pod którym władze Polski idą do wyborów, udając, że on narusza polskie interesy – analizował.
Zastrzegł jednak, że jest wprost przeciwnie – projekt nowych regulacji wyklucza Polskę z obowiązku przyjmowania uchodźców. - Ponieważ jesteśmy jednym z krajów, który znajduje się pod "presją migracyjną". Obok Niemiec mamy najwięcej ze wszystkich krajów UE migrantów. Jesteśmy więc zwolnieni z obowiązku relokacji. Mało tego: możemy jeszcze korzystać z tzw. puli solidarnościowej. Czyli takiej zrzutki innych państw. Jeśli te regulacje wejdą w życie, Polska z tych pieniędzy będzie mogła korzystać – podsumował rozmówca Adama Ozgi.
-
Jak się żyje w kraju, w którym Polacy stanowią największą mniejszość? "Inny schemat kariery"
-
Ujawnił "darknet" dla dzieci, więc postanowiły, że "spadnie z rowerka". "Nękały mnie i groziły mojej rodzinie"
-
Skutek uboczny raportu komisji "lex Tusk". "Byłoby to straszne"
-
Rząd Tuska "wygasi" hobby tysięcy Polaków? "Robią potworny kipisz"
-
''Czuliśmy się podludźmi". Anu Czerwiński o sytuacji osób LGBTQ
- Witalij Kliczko punktuje ukraińskiego prezydenta. Mówi o błędach
- Zimno i ciemno: trzeba więc grzać i świecić. Jak wygląda energetyczna układanka w tym sezonie?
- Morawiecki podkradł Hołowni popcorn? "Polityka to nie show"
- "Malowali pingwiny, czytali policjantom poezję", gdy "kraj niknął w chmurach gazu". Obrona parku Gezi [FRAGMENT KSIĄŻKI]
- "Bez alkoholu Duda jest strasznym nudziarzem, po alkoholu odwrotnie". Kulisy polsko-ukraińskiej dyplomacji [FRAGMENT KSIĄŻKI]