Palikot: Wyrzucić mnie? A co z golfistą z Florydy?

Janusz Palikot prowadzi kampanię negatywną - uważają władze PO. Ich zdaniem ataki posła na Radosława Sikorskiego naruszają wewnętrzne zasady partyjne. Dlatego sprawą ma się zająć komisja wyborcza PO. - Jeśli to byłaby kampania negatywna, jeśli za to trzeba by mnie wyrzucić, to co z golfistą z Florydy?- pytał Palikot.

Palikota za jego wypowiedzi o Sikorskim mogą spotkać przykre konsekwencje. Teoretycznie władze partii mogą go zawiesić albo wyrzucić. Poseł odpowiada, że nie prowadzi kampanii negatywnej wobec szefa MSZ.\

Palikot: Wyrzucić mnie? A co z golfistą z Florydy?

Władze partii oburzył wpis Palikota na blogu, w którym przypominał PiS-owską przeszłość Radosława Sikorskiego. Poseł napisał, że "choć Sikorski i Komorowski są formalnie kandydatami Platformy, to w sensie merytorycznym i politycznym jest to wybór pomiędzy kandydatem PO (Komorowski) i kandydatem PO-PiS-u (Sikorski), a może nawet PiS-u".

"To nie kampania negatywna"

- Jeśli to byłaby kampania negatywna, jeśli za to trzeba by mnie zawiesić lub wyrzucić to co z golfistą z Florydy, który uważa, że Polska to dziki kraj, oraz że gardzi polityką - powiedział Janusz Palikot, nawiązując do słów Mirosława Drzewieckiego. Jego zdaniem atak na jego osobę to dowód walki o wpływy wewnątrz partii.

- Jeśli przypominam, że Radosław Sikorski był w PiS to nie jest to kampania negatywna. Jeśli przypominam, że nie odszedł dobrowolnie z PiS, tylko został stamtąd wypchnięty przez Antoniego Macierewicza, jeśli mówię, że ludzie, którzy go popierają są związani ze środowiskiem politycznym POPiS-u, to jest fakt - zaznaczył poseł.

Palikot przypomina, że wielokrotnie mówił dobrze o Radosławie Sikorskim. Według niego szef dyplomacji odkąd przeszedł z PiS do PO jest lojalnym członkiem rządu.

Schetyna: Palikot powinien ponieść konsekwencje

Szef klubu PO Grzegorz Schetyna uważa, że Janusz Palikot, atakując ministra spraw zagranicznych i kandydata w prawyborach PO Radosława Sikorskiego, złamał dżentelmeńską zasadę i powinien ponieść tego konsekwencje. Sprawą zajmie się komisja wyborcza PO, której szefuje Hanna Gronkiewicz-Waltz.

- Palikot złamał zasadę i to w sposób bardzo twardy i niepotrzebny. Kompletnie dla mnie niezrozumiały, ponieważ ustaliliśmy, że te prawybory muszą być przede wszystkim pokazaniem klasy - podkreślił w Radiu ZET szef klubu PO. Zaznaczył, że relacje między kandydatami i osobami je popierającymi muszą być "przezroczyste" i budzić pozytywne emocje.

- Powiedzieliśmy sobie w zarządzie wprost, że jeśli ktoś złamie zasady dżentelmeńskiej rywalizacji w prawyborach, będzie surowo ukarany i to jest przypadek Palikota - mówił Schetyna. Dodał, że wśród kar za takie zachowanie jest nawet wyrzucenie z partii.

Pytany, czy według niego Palikot złamał zasady odparł, że tak. - Powinien zostać ukarany, a jaka to będzie kara, to już zależy od propozycji Hanny Gronkiewicz-Waltz i komisji wyborczej - mówił.

Doprecyzował, że komisja wyborcza PO nie zdecyduje ostatecznie o losach Palikota, tylko zaproponuje zarządowi rodzaj kary.

"Przeszłości politycznej nie warto ukrywać"

Zdaniem kontrkandydata Sikorskiego w prawyborach marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego, Palikot powinien skorygować swoją wypowiedź, aby "było jasne, że traktuje Radosława Sikorskiego dokładnie tak jak jego, jako kandydata całej Platformy".

Według Komorowskiego, należy podkreślać, że Sikorski i on są równoprawnymi kandydatami. - Ale przeszłości politycznej z ostatnich lat nie warto ukrywać. Ktoś był za PO-PiS-em, a ktoś był przeciwko. Ktoś był w klubie parlamentarnym PiS, ktoś nie był. Ale zawsze wszystko można wyrazić takimi słowami, aby z tego nie było jakiegoś bólu i kłopotu" - powiedział marszałek Sejmu.

Komorowski zaznaczył, że on i Sikorski bardzo się pilnują, aby "stosując wypowiedzi, które mogą ubarwiać prekampanię, uniknąć ranienia się wzajemnego i stawiania zarzutów, które by były szkodliwe dla PO jako całości".

TOK FM PREMIUM