Wybory 2010. Morawiecki zdążył z podpisami. Janowski przyjechał do PKW, ale swoich nie złożył

Gabriel Janowski przyjechał parę minut przed północą do siedziby PKW, ale nie złożył 100 tys. podpisów potrzebnych do tego, by Komisja uznała jego kandydaturę w wyborach prezydenckich - donosi reporter TOK FM. W ostatniej chwili dostarczyć podpisy zdążył Kornel Morawiecki.

Janowski przyszedł do siedziby PKW z teczką pod pachą i powiedział, że ma w samochodzie pudła z 95 tysiącami podpisów. Dodał, że pozostałe 5 tys. ma mu dowieźć inna osoba.

Po chwili - a było działo się to na kilka minut przed północą - wyszedł z budynku. Dziennikarze widzieli go wraz ze współpracownikami noszącymi dwa pudła, podpisy jednak nie trafiły do PKW. Oznacza to, że nie będzie mógł kandydować na prezydenta.

Morawiecki zgłosił się do PKW w ostatniej chwili, kilka minut przed północą; złożył 110 tys. podpisów z poparciem dla swojej kandydatury. - Polska potrzebuje prawdy, jedności i sprawiedliwości. To są główne hasła, którymi chcę się posługiwać w kampanii - powiedział dziennikarzom.

TOK FM PREMIUM