Gdyby wybory prezydenckie odbywały się jutro na Bronisława Komorowskiego głosowałoby 42,2 procent , a na Jarosława Kaczyńskiego 35,9 procent ankietowanych. Marcin Duma z "Homo Homini" podkreśla, że wyniki sondażu wskazują, że walka o fotel prezydencki rozstrzygnęłaby się między tymi dwoma kandydatami, ale dopiero w drugiej turze.
Na Waldemara Pawlaka zagłosowałoby 5,7 procent badanych, na Grzegorza Napieralskiego 4,7 procent, na Andrzeja Olechowskiego 2,3 procent, a na Marka Jurka 1,9 procent. Janusz Korwin-Mikke zebrałby 0,7 procent głosów, Andrzej Lepper 0,6 procent, natomiast Kornel Morawiecki i Bogusław Ziętek otrzymaliby 0 procent głosów. 6 procent ankietowanych nie wie na kogo oddałoby swój głos.
65,5 procent ankietowanych zadeklarowało, że wzięliby udział w wyborach, gdyby odbywały się jutro. Marcin Duma podkreśla, że deklarowana frekwencja jest zawsze wyższa od rzeczywistej, jednak jego zdaniem można się spodziewać dużego zainteresowania Polaków wyborami. Jest to spowodowane obudzonym w wielu osobach poczuciem państwowego obowiązku.
W sondażu zapytano też o potrzebę zorganizowania debaty prezydenckiej. 73 procent ankietowanych chciałoby takiej debaty, 21 procent uważa ją za niepotrzebną, a 6 procent nie ma zdania na ten temat. Potrzeba zorganizowania debaty może wynikać z chęci lepszego poznania kandydatów, przyjrzenia się ich naturalnym reakcjom i poznania ich poglądów.
Sondaż został przeprowadzony 14 maja przez Instytut Badania Opinii "Homo Homini" metodą kwestionariuszowych wywiadów telefonicznych na ogólnopolskiej, reprezentatywnej próbie 1071 pełnoletnich mieszkańców Polski. Błąd oszacowania wynosi 3 procent przy 95 procentowym progu ufności.
Z kolei z sondażu instytutu GfK Polonia dla "Rzeczpospolitej" Więcej znajdziesz na Wyborcza.pl wynika, że poparcie dla Bronisława Komorowskiego wzrosło o 7 proc.
