Pawlak przegrał zakład z dziennikarką TVN24. Odda dwie swoje pensje

- Niech pani tylko wymyśli o co możemy się założyć i przybijamy piątkę. Niech pani postawi coś na waszą sondażownię - tymi słowami wicepremier zachęcał dziennikarkę TVN24 Kamilę Biedrzycką do zawarcia zakładu przed I turą wyborów. Pawlak twierdził, że zdobędzie wyższy wynik, niż prognozowały sondaże. Przeliczył się.

W trakcie konferencji, na której wicepremier namawiał dziennikarkę do zakładu, zapewniał, że jego wyniki będą "na pewno znacznie lepsze od tego, co wasze sondażownie pokazują".

Dziennikarka w ostatniej chwili wycofała się ze swojej części zakładu i prosiła o zakład "o przekonanie". Pawlak zapewnił, że wpłaci pieniądze w razie przegranej. I teraz zobowiązał się, że rzeczywiście to zrobi. Na kolejnej konferencji prasowej prezes PSL powiedział, że dotrzyma słowa i przekaże na konto dla powodzian ok.20 tys. złotych - dwukrotność swojej pensji. - Spodziewałem się lepszych wyników. Pomimo iż dziennikarze nie przyjęli tego zakładu, konsekwentnie przekażę swoje dwukrotne wynagrodzenie na powodzian - mówił Pawlak.

W wyborach Waldemar Pawlak zdobył 1,75 proc. głosów. Według badań sondażowych jego wynik wahał się między 1,8 proc. a 2,5 proc.

TOK FM PREMIUM