Palikot o "krwi na rękach": Lech Kaczyński jest winny tej tragedii w sensie moralnym

Janusz Palikot odwołuje się od decyzji Komisji Etyki Poselskiej, która ukarała go za słowa o odpowiedzialności Lecha Kaczyńskiego za katastrofę Tu-154. - Kara jest rażąco niesprawiedliwa i nieadekwatna do wypowiedzianych przez mnie słów - pisze w odwołaniu Palikot. Pismo do komisji poseł zamieścił na swoim blogu.

21 lipca Komisja Etyki ukarała Palikota za słowa, że "odpowiedzialność moralną za śmierć 95 ludzi ponosi Lech Kaczyński, bo to on przygotowywał wyjazd. To on ma krew na ręku ludzi, którzy zginęli w katastrofie". Poseł PO został ukarany najwyższą z regulaminowych kar, karą nagany.

- Uważam, że kara jest rażąco niesprawiedliwa i nieadekwatna do wypowiedzianych przez mnie słów. Wypowiadając powyższe słowa i zadając pytania dotyczące katastrofy smoleńskiej, kierowałem się chęcią przybliżenia opinii publicznej hipotetycznych przyczyn katastrofy, rozważanych przez organ prowadzący postępowanie w tej sprawie - napisał Palikot.

O co chodziło z "krwią na rękach"?

Palikot zapewnia, że mówiąc o katastrofie "kierował się zasadą rzetelności" i "względami merytorycznymi", co - jak napisał w odwołaniu - "potwierdzają informacje dotyczące domniemanych przyczyn katastrofy sformułowane przez organ prowadzący postępowanie w sprawie oraz opinie prawników-praktyków".

- Jeśli chodzi o moje słowa "krew na rękach", to sugerowałem w oparciu o dostępne materiały katastrofy smoleńskiej, że Lech Kaczyński jest winny tej tragedii w sensie moralnym. Kancelaria Prezydenta przygotowywała wyjazd i zajmowała się szczegółami związanymi z przelotem (...). Jestem przekonany, że nie mamy do czynienia w tej sytuacji z obraźliwymi sformułowaniami, które godziłyby w dobre imię Sejmu - zapewnił poseł Platformy.

Palikot się broni: prokuraturą...

Janusz Palikot pisze, że hipotezy o złej organizacji i zabezpieczeniu lotu a także o zachowaniu osób trzecich (w tym: sugestii i oczekiwaniu określonego postępowania od załogi samolotu) są - między innymi - rozpatrywane przez prokuraturę jako wstępne wersje śledcze co do przyczyn katastrofy.

- Z opublikowanych stenogramów jednoznacznie wynika, że w kokpicie prezydenckiego Tupolewa poza doświadczoną załogą, która miała prawo tam być, pojawiały się osoby nieuprawnione (...). Wśród nich osoby z otoczenia Lecha Kaczyńskiego. Również ostatnie doniesienia medialne, dotyczące wcześniej niepublikowanych fragmentów stenogramów, wskazują na psychiczną presję na pilotów samolotu - powtórzył swoje oskarżenia Palikot.

...i opiniami

Poseł PO powołał się też na list prawników, który 17 lipca ukazał się w Gazecie Wyborczej. "Prawnicy min. Jacek Dubois i Aleksander Pociej, stwierdzili iż stawiane przeze mnie pytania mają podstawę prawną i są bardzo istotne z punktu widzenia proceduralnego. Tak też traktowałem stawiane pytania i prezentowane tezy" - zapewnia Janusz Palikot.

Poseł Platformy skarży się, że wbrew regulaminowi nie wiedział o posiedzeniu Komisji Etyki w jego sprawie. - Nie zgadzam się także ze sformułowaniem, które znalazło się w uzasadnieniu (...) - "Ponadto wypowiedź taka jest niegodna posła na Sejm RP, bezcześci bowiem pamięć ofiar tragedii katyńskiej". W moich wypowiedziach nigdy nie oskarżałem ofiar tragedii, i co bardzo ważne, nigdy nie wypowiadałem się na temat ofiar tragedii katyńskiej, co zarzucam mi szanowna komisja - napisał Palikot i wniósł o niekaranie go za wypowiedziane słowa.

TOK FM PREMIUM