H.Krzywonos: "Solidarność" jest związkiem wszystkich Polaków. Nie PiS-u

- Jarosław Kaczyński nie ma prawa do pierwszej "Solidarności", on nie brał z nami udziału w tym wszystkim - mówiła na spotkaniu w "Krytyce Politycznej" legendarna działaczka "S" Henryka Krzywonos. Podkreślała, że "S" jest związkiem wszystkich Polaków, że "Polacy to sobie wywalczyli".

"Jarosława Kaczyńskiego nie było w stoczni, był chyba na rybach"

- To nie może być związek zawodowy Jarosława Kaczyńskiego i PiS-u - mówiła na spotkaniu promującym książkę "Duża Solidarność, mała solidarność. Biografia Henryki Krzywonos" jej bohaterka. - Niezależny Samorządny Związek Zawodowy "Solidarność" należy do wszystkich Polaków. Natomiast do pierwszej "Solidarności" nie ma prawa Jarosław Kaczyński, bo on nie brał z nami udziału w tym wszystkim. Oczywiście Lech Kaczyński tak. Mam go w sercu, lubiliśmy się i nie zapominał o mnie, a ja o nim. Spotykaliśmy się także prywatnie - mówiła.

"Z prezydentem i premierem plotkowałam, jak chcecie wiedzieć"

Krzywonos była pytana, czy zaplanowała wczorajsze wystąpienie i konsultowała je z prezydentem bądź premierem.

- To, co się stało wczoraj, było spontaniczne. A wcześniej plotkowałam, jeżeli chcecie państwo wiedzieć. Pytałam premiera o jego żonę. Potem rozmawiałam z prezydentem i pytałam jak się czuje. To wszystko - powiedziała.

W rozmowie z reporterem TOK FM Krzywonos podkreśliła z kolei, że to był jej obowiązek "przypomnieć kolegom co znaczy słowo 'solidarność'". - To nie jest naszywka na spodniach. Jeśli mówimy o "Solidarności" to musimy pamiętać, że nie jest to związek PiS-u, a związek wszystkich Polaków. To my, jako Polacy, wywalczyliśmy sobie "Solidarność". Nie uważam, że jest to związek tylko Jarosława Kaczyńskiego, który nie był na stoczni. Nie wiem, co robił. Nie mam pojęcia, gdzie był. Może na rybach. Oczywiście oddaję honor Lechowi Kaczyńskiemu, bo był z nami.

Krzywonos: Ja i tak powiem

TOK FM PREMIUM