Rząd wytrwale szuka oszczędności. Minister finansów przyznał, że poważnie rozważany jest pomysł likwidacji becikowego. Można się było spodziewać, że ten pomysł szybko skrytykuje opozycja. Ale ciekawe jest to, że likwidacja becikowego nie podoba się też partii, która współtworzy rząd. - Zastanawiam się, jak pan minister Rostkowski to uzasadnił. Zgadzam się, że można dyskutować czy becikowe należy się wszystkim, ale nie jest to tytuł żeby pozbawiać becikowego tych, dla których ten 1 000 zł to są poważne pieniądze. Pomysł nie bardzo mi się podoba, żeby w tym miejscu gdzie najważniejsze są budżety polskich rodzin tam szukać pieniędzy i oszczędności dla budżetu państwa - komentowała wicemarszałek Sejmu Ewa Kierzkowska w TOK FM. - Myślę że min. Rostowski znowu wyjął złe liczydło i przeliczył się w tych oszczędnościach - dodała.
Jak zapowiedziała wicemarszałek Sejmu pomysł likwidacji becikowego może zostać poruszony podczas dzisiejszego posiedzenia władz PSL.
Opozycja zgodnym chórem mówi: nie
Pomysł likwidacji becikowego nie podoba się politykom opozycji. - Lepiej oszczędzać tam, gdzie można a nie na rodzinach. Uważamy, że lepiej sięgać do kieszeni tych, którzy dużo w niej mają i jakoś odpowiadają globalnie za kryzys (stąd pomysł na podatek bankowy), a nie ludzi najbiedniejszych - mówił w programie "Fullkontakt" Adam Hofman z PiS. Poseł podkreślił, że zrozumiałby gdyby rząd zastanawiał się nad odebraniem przywileju zamożnym rodzinom. - Ale nie zabierać w ogóle, potępiać w czambuł. Polskie państwo jest odwrócone plecami do polityki demograficznej - dodał polityk Prawa i Sprawiedliwości.
Także poseł SLD - Tomasz Kamiński - uważa, że rząd nie powinien szukać oszczędności w kieszeniach polskich rodzin, tylko "w instytucjach, które sobie dobrze radzą i odpowiadają za ten kryzys, który mamy".
Jak powiedział min. Rostowski w RMF FM jeden z rozważanych scenariuszy zakłada wypłatę becikowego rodzinom, które mają troje lub więcej dzieci.
