Monika Olejnik zauważa, że po katastrofie smoleńskiej pojawiają się spiskowe teorie, za którymi mają stać Rosjanie. Jarosław Kaczyński uważa nawet, że to Donald Tusk ponosi moralną odpowiedzialność za katastrofę smoleńską. - Nie chcę komentować tych słów. Coraz częściej słyszę wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, z którymi się nie zgadzam i które w swojej szczerości dezawuują go jako polityka. Ja nie wiem, jak można powiedzieć: ja nie wiem co się działo w czasie kampanii, bo byłem na silnych środkach uspokajających - mówi były prezydent, który jest "bardzo zdumiony" ostatnimi wywiadami prezesa PiS.
- Jarosław Kaczyński potencjał polityczny ma, ale w tej chwili ten potencjał zamienia w rodzaj rozprawy ze wszystkimi, także z własnym otoczeniem, co oczywiście będzie marginalizować PiS - przewiduje Kwaśniewski.
Polityka to nie jest indywidualne widzimisię
Jarosław Kaczyński nie zamierza współpracować z prezydentem Bronisławem Komorowskim po sprawie krzyża przed Pałacem Prezydenckim. Co by Pan zrobił na miejscu prezydenta? - pytała Kwaśniewskiego Olejnik. - Nic bym nie zrobił. Powiedziałbym to, co mniej więcej Bronisław Komorowski powiedział. Sprawy Rady Bezpieczeństwa Narodowego czy uczestnictwa w polityce to nie są indywidualne widzimisię. To jest jakaś odpowiedzialność. Jeżeli Jarosław Kaczyński tej odpowiedzialności nie chce ponosić, jego wybór - uważa polityk.
Sprawa Olina związana z wygraną Kwaśniewskiego?
Dzisiejsza "Gazeta Wyborcza" pisze, że sprawa Olina z 1995 r. była prawdopodobnie prowokacją rosyjskich służb, które chciały zaszkodzić Polsce w staraniach o wstąpienie do NATO. - To jest jedna z hipotez, bardzo prawdopodobna. Bo komu to miało pomóc? Na pewno nie sytuacji wewnętrznej Polski, nie polskiej lewicy. Do dziś uważam, że sprawa Olina miała bezpośredni związek z wygranymi przeze mnie wyborami prezydenckimi - komentuje Aleksander Kwaśniewski w Radiu Zet.
