Lityński: Stopień histerii polityków wzrósł bardzo wysoko
- Czy rzeczywiście poziom agresji w polskiej polityce jest aż tak ogromny? - pytała swojego gościa Janina Paradowska. - Zamachy były i w stabilnej bardzo Szwecji, Holandii. Problem jest w zachowaniu klasy politycznej - odpowiadał Lityński. - Zachowanie klasy politycznej nie jest jednoznaczne - tłumaczył poranny gość TOK FM. - Mieliśmy wczoraj niezwykle ciekawe spotkanie z prezydentem, socjologami i działaczami organizacji pozarządowych i część była poświęcona właśnie przemocy - mówił Jan Lityński. - Zwracano uwagę na to, że to co jest niebezpieczne, to nie jest bardzo ostra polemika, tylko próba pozbawienia przeciwnika godności - dodał.
Ludwik Dorn mówi, że jest deficyt szacunku w polskiej polityce. - On jest częściowo współautorem tego deficytu szacunku, niemniej to jest prawda - odpowiadał gość TOK FM. - Przeciwnika politycznego traktuje się jak wroga, jak kogoś kogo trzeba pozbawić wszystkiego i to jest niebezpieczne - ubolewał Lityński. - Odarcie człowieka z godności może prowadzić do tego, że zamach na niego staje się łatwiejszy, on staje się bezosobowy, traci ludzkie cechy - podkreślał doradca prezydenta.
Łatwiej jest zabić człowieka odartego z godności
"Dziwi mnie łatwość otrzymywania ochrony"
Po zamachu w Łodzi, kolejnym politykom przyznawana jest ochrona Biura Ochrony Rządu. - Może jednak przesadzamy? - pytała Janina Paradowska. - Budzi moje zdziwienie ta łatwość otrzymywania ochrony i dodatkowo pozbywania się prywatności przez polityków i byłych polityków - odpowiadał Jan Lityński. I dodał: - Stopień histerii wśród polityków wzrósł bardzo wysoko.
"Deklaracja łódzka to konsekwencja błędnego stylu myślenia"
Wczoraj politycy PiS opublikowali tzw. "deklarację łódzką", która sprzeciwia się "przemocy i nienawiści" prezentując jednak tylko te słowa, które są krytyczne wobec PiS. - Mimo, że ona wzywa do obniżenia poziomu agresji, to przez swoją jednostronność może wzmagać agresję - zastanawiała się Janina Paradowska. - Deklaracja łódzka jest konsekwencją pewnego stylu myślenia, kiedy agresją nazywa się tylko krytykę mojego obozu politycznego czy mnie, natomiast ja mogę sobie pozwolić na krytykę, ataki i ocenianie przeciwnika w dowolny sposób - komentował pomysł PiS Lityński. - Jeśli w PiS nie nastąpi wyjście poza to myślenie, to nie nastąpi poprawa sytuacji - mówił Jan Lityński w Poranku TOK FM.