Palikot pozbawiony szefostwa w Przyjaznym Państwie. "To ojcobójstwo"
Wniosek o odwołanie Palikota z funkcji przewodniczącego komisji złożył w ubiegłym tygodniu Adam Szejnfeld z PO. Dziś nad wnioskiem głosowali posłowie z "Przyjaznego Państwa". Sprzeciwów nie było - decyzja w sprawie posła z Lublina zapadła jednomyślnie.
"Palikot opuszczając PO musiał liczyć się z taką konsekwencją"
- Musieliśmy to zrobić. Najwyraźniej spadała obecność przewodniczącego na posiedzeniach, spadała liczba zwoływanych obrad komisji, a także inicjatyw. To mocno dezorganizuje prace "Przyjaznego Państwa" - wyjaśnia w rozmowie z TOK FM poseł Adam Szejnfeld z PO.
- Z jednej strony Janusz Palikot jest twórcą tej komisji. Platforma dokonuje więc swojego rodzaju ojcobójstwa - zauważa Marek Wikiński z SLD. Przyznaje jednak, że taka decyzja, choć polityczna to musiała być podjęta. - W myśl zasady parytetów w Sejmie ta funkcja przewodniczącego należy się Platformie. Palikot odchodząc z PO, musiał liczyć się z taką konsekwencją - dodaje Wikiński.
Janusza Palikota na posiedzeniu nie było. Posłowie dyskutowali po cichu nawet przed rozpoczęciem posiedzenia, czy w takim wypadku decyzja o jego odwołaniu będzie prawomocna. Uznali jednak, że były poseł PO był poinformowany o posiedzeniu komisji. - Miałem z nim kontakt przed posiedzeniem. Powiedział mi, że jeśli jest taka potrzeba, by go odwołać to mamy to zrobić - powiedział nam Adam Szejnfeld.
Szejnfeld zastępuje Palikota
Sam były wiceminister gospodarki został wybrany na nowego szefa komisji "Przyjazne Państwo". Głosowało za nim 4 posłów, jeden - Adam Szejnfeld - wstrzymał się od głosu. Już zapowiada, że zrewolucjonizuje prace komisji. - To będzie nowa jakość - zapowiada.
Janusz Palikot nadal jako poseł niezależny będzie zasiadał w komisji, ale jako zwykły jej członek.