Wiceprezes PiS powiedział w programie "Kontrwywiad" w radiu RMF FM, że jest mu przykro, "kiedy koleżanki, czy ktokolwiek na pokładzie Prawa i Sprawiedliwości w ten sposób stawia publicznie sprawy, mijając się niestety z prawdą".
- W tej chwili jesteśmy na finiszu kampanii wyborczej i nasze koleżanki z całą świadomością - są przecież doświadczone w polityce - namówione przez kogoś, pytanie przez kogo, zdecydowały się wywołać awanturę w mediach - powiedział Ziobro. Dodał, że Kluzik-Rostkowska i także wyrzucona z PiS Elżbieta Jakubiak "zorganizowały tournee, wyścig po wszystkich możliwych mediach, udzielając wywiadów". "Zaczęła Joanna" - mówił europoseł.
To Kaczyński zgłosił wniosek o wykluczenie posłanek
Ziobro zarzekał się, że to nie z jego inicjatywy PiS pozbył się Joanny Kluzik-Rostkowskiej i Elżbiety Jakubiak. Zapewnił, że to Jarosław Kaczyński decyduje o tym, co się dzieje w Prawie i Sprawiedliwości. - Prezes Jarosław Kaczyński jest silnym liderem, który twardo trzyma PiS i zaproponował taki wniosek. Wszyscy zgodziliśmy się, że to jest w tej sytuacji jedyne niestety możliwe rozwiązanie - powiedział Ziobro. Zastępca prezesa PiS stwierdził też, że działania obu wyrzuconych posłanek "musiały zaszkodzić notowaniom, tuż przed wyborami". - Gdyby zrobiły to po nawet, zaczekały chwilkę. Były o to proszone, była Joanna proszona o ile mi wiadomo. Ale te prośby na nic się zdały, więc trzeba było zareagować - oświadczył Ziobro.
Kaczyński nigdy nie wskazał mnie na następcę - Prezes nigdy nie powiedział, że widzi mnie w roli swojego następcy - powiedział Ziobro. - Nie rozmawialiśmy na ten temat, a sam nigdy też nie zgłaszałem się do takiej roli - zapewnił wiceprezes PiS.
W ubiegłym tygodniu Joanna Kluzik-Rostkowska i Elżbieta Jakubiak zostały wykluczone z Prawa i Sprawiedliwości.
