Kandydaci niepartyjni w nadchodzących wyborach: "A po co partie w samorządzie?"
Wybory samorządowe już za trzy dni. Oprócz partii parlamentarnych do wyścigu o miejsce w samorządzie wystartują również kandydaci niepartyjni z własnych komitetów wyborczych. O to, po co startują i czemu bez pomocy partii politycznych, pytała Anna Laszuk w Komentarzach TOK FM.
- Działam społecznie na Białołęce od bardzo wielu lat, należę też do fundacji, która zajmuje się animacją kultury i sportu. W momencie, kiedy już było wiadomo o listopadowych wyborach, to stwierdziliśmy z kolegami, że czas zacząć działać prężniej - opowiada Marta Ferfet, kandydatka do Rady Warszawy z ramienia Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej na Białołęce.
- Dlaczego bezpartyjnie? - dopytywała Anna Laszuk. - Dlatego, że w przypadku związania się z jakąś partią jest się szufladkowanym - odpowiadała Ferfet. - Z góry są nam wtedy narzucane jakieś poglądy i sympatie polityczne. Wyborcy wtedy kojarzą nas w pewien określony sposób. Kandydowanie z listy bezpartyjnej natomiast daje mi wolność i swobodę wyboru. Wiem i jestem pewna, że jak dostanę się do rady miasta, to nikt odgórnie nie będzie wpływał na moje wybory. To jest ogromny atut bycia na liście bezpartyjnej - podkreśla.
Kandydatka Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej na Białołęce zaznacza jednak, że dotarcie do potencjalnych wyborców jest znacznie trudniejsze, jeżeli jest się poza strukturami partyjnymi. - Kampania jest finansowana przez komitet wyborczy, czyli przez nas samych. Jak się nie ma budżetu, to nie stać kandytata np. na spot reklamowy w telewizji publicznej. Ale jak się działa lokalnie, w swojej dzielnicy, to jest się jakoś kojarzonym i rozpoznawalnym. Teraz, jak rozwieszałam plakaty czy rozdaję ulotki, to słyszę, że tak - ktoś mnie zna i kojarzy - dodała.
"A po co partie w samorządzie?"
Włodzimierz Nowak, kandydat do Rady Miasta z Komitetu Wyborczego My Poznaniacy, podkreślił z kolei, że polskie prawo stawia pewne bariery w kwestiach reprezentacji obywatelskiej. Natomiast zaznaczył, że na poziomie lokalnym spory krajowe nie powinny odgrywać roli. - Po co partie w samorządzie? Jak spojrzymy na samorządy w Niemczech, Włoszech, Austrii, czy Szwajcarii to połowę składu rady miasta stanowią stowarzyszenia społeczne mieszkańców. I to nie jedno, ale kilka - podkreślał w TOK FM. - Rozwój miasta ma niewiele wspólnego z ideologią, która jest istotna na szczeblu krajowym. Nie chodzi też o bezpartyjność jako bezpartyjność z założenia, tylko o to, że w samorządzie te kwestie nie powinny mieć znaczenia - podsumował.
-
"Piroman" Macron tylko "dolewa oliwy do ognia". Ekspert ostrzega. "To idzie w stronę jakichś śmierci"
-
Zapadł drugi wyrok w sprawie znanego aktora Jerzego S.
-
Szokujące rekolekcje w Toruniu. Kobieta poniżana przed ołtarzem. Będzie wniosek do prokuratury
-
"Drastyczne" rekolekcje w Toruniu. "Żadna fundacja tego nie zrobiła, a w kościele dzieci to widziały"
-
We Wrocławiu będą pilnować pomnika Jana Pawła II. "Bo wandale będą chcieli go zniszczyć"
- Pluszowy trener i toksyczna rodzina. Zaczęły się finałowe sezony "Teda Lasso" i "Sukcesji"
- Problem ze zbożem może odbić się PiS-owi czkawką. "Poważny kłopot"
- Kaczyński broni Przyłębskiej. Senator u Lewickiej gra w skojarzenia. "Puste beczki i głupcy robią dużo hałasu"
- Papież Franciszek w szpitalu. Watykan uspokaja, ale nie podaje szczegółów
- Użytkowanie wieczyste do likwidacji. Morawiecki wyliczył, kto na tym skorzysta