Dyskusja publicystów w Poranku TOK FM. "Polska przewidywalna. Wstrząsów nie było"
- Polska zaczyna się robić krajem dość przewidywalnym, bez wstrząsów - uważa Wojciech Maziarski z "Newsweeka Polska". - Frekwencja świadczy o tym, że zżyliśmy się z wyborami samorządowymi i one mają coraz większe znaczenie - dodawał Paweł Lisicki, redaktor naczelny "Rzeczpospolitej". - To nie jest jednak tylko kwestia rutyny demokratycznej, ale tego, że ludzie uwierzyli, że można otworzyć w tych wyborach kanał, zablokowany dotychczas przez partie polityczne.
Zdaniem redaktora naczelnego "Rz" dobrym przykładem jest Wrocław, gdzie dotychczasowy prezydent przeciwstawił się dwóm głównym partiom - Platformie Obywatelskiej i Prawu i Sprawiedliwości. - Ta przestrzeń do wbicia klina między dwie główne partie jest, ale pod warunkiem, że budowało się swoją pozycję działając w strukturach lokalnych - stwierdził.
- Sukces Dutkiewicza, dotychczasowego prezydenta Wrocławia, może być mylący - oponował Piotr Kraśko z TVP. - To był człowiek, który po prostu dobrze zarządzał miastem. Dla mnie absolutnym bohaterem jest Wojciech Szczurek (od 1998 roku prezydent Gdyni - przyp. red.). To fantastyczny przykład człowieka, który nauczył się dobrze rządzić miastem. To też bardzo optymistyczny sygnał, bo świadczy o tym, że to nie jest tak, że władza zużywa. Okazuje się, że w kilku miastach są ludzie, którzy niezależnie od poparcia partyjnego dobrze rządzą - dodał.
"Kampania była taka, jakie było zapotrzebowanie społeczne"
Piotr Kraśko zwrócił też uwagę na to, że w dużych miastach przeważnie nie zna się osób, na które oddaje się głos, że przede wszystkim liczy się szyld partyjny. - Kiedy głosowałem w swojej komisji wyborczej obserwowałem inne osoby, które głosowały. I wszyscy rozkładali te karty do głosowania i mówili: panie, kto to jest? - mówił. - Nikt w tym lokalu wyborczym nie znał nikogo z tych kart do głosowania, ludzie więc głosowali na partie. Jednak jest takie pęknięcie, że w dużych miastach nie zna się kandydatów. W małych miejscowościach natomiast ludzie rzeczywiście wiedzą, na kogo głosują - dodał.
- A może to wina kiepskich kampanii wyborczych - dopytywał swoich gości Grzegorz Kozak. - Organizatorzy kampanii w pewnym sensie odpowiadają na zapotrzebowanie społeczne - przekonywał Wojciech Maziarski z "Newsweeka Polska". - Jeżeli w elektoracie jest podniesiony poziom emocji i jest zapotrzebowanie na boksowanie się, to wtedy kampania jest ostrzejsza. Wydaje mi się, że w ogóle jesteśmy w okresie, kiedy polskie społeczeństwo jest zadowolone.
"To złe wyniki dla stowarzyszenia Kluzik-Rostkowskiej"
- Jeżeli chodzi o PO to spodziewałem się więcej, wynikało to z wcześniejszych sondaży - komentował Paweł Lisicki. W jego opinii taki wynik PO, gorszy od oczekiwanego, może być pierwszym znakiem, że Platforma słabnie. - Jest chyba jednak jakaś obawa, że wszystkie urzędy znajdują się w rękach jednej partii - mówił redaktor naczelny "Rzeczpospolitej". - Ta obawa przed monopartyjnością, monopolem Platformy narasta. Być może w tych wyborach część głosów PO odpłynęło do PSL czy SLD. Bardzo ciekawe jest też pytanie jak wyniki tych wyborów przełożą się na nowe stowarzyszenie Joanny Kluzik-Rostkowskiej. To nie są dla niej dobre wyniki, bo świadczą o dużej lojalności wobec PiS jego elektoratu - dodał Lisicki.
-
Nagły zwrot Niemiec. "Traktują Ukrainę jako zasób"
-
"Bezpardonowy roast Tuska". Konwencja PiS i spot z wulgaryzmami, czyli jak wzbudzić "wstręt, odrazę wobec opozycji"
-
Ile ludzi w Marszu Miliona Serc? Ratusz podał liczbę, policja też. Różnica jest kolosalna
-
Spór o religię w lubelskim liceum. "Mamy się tłumaczyć?". Rodzice oburzeni, dyrekcja dementuje
-
Wyborcy Trzeciej Drogi popierają decyzję liderów o braku udziału w Marszu Miliona Serc. "To mnie przekonało"
- Nike 2023 dla Zyty Rudzkiej. "Przyjmuję tę nagrodę jako nagrodę dla moich bohaterki"
- "40 tys. głosów nie uda się policzyć". Polonia alarmuje. "Idziemy na katastrofę"
- Marsz Miliona Serc bez liderów Trzeciej Drogi. "To nie musi być błąd"
- Donald Tusk na finał Marszu Miliona Serc z obietnicą i mocnym apelem. "Proszę was na wszystkie świętości"
- "Nie powiem, o co walczymy, tylko o co chodzi". Konwencja PiS bez obietnic i zaskoczeń