Tusk nie widział "salonu". "Teraz salon mu wystawia rachunek"

- Okazuje się, że PO traci na tym, na czym miała zyskiwać - na spokoju, ewolucyjności - stwierdziła Dominika Wielowieyska w TOK FM. Zdaniem redaktora naczelnego "Wprost" Tomasza Lisa na spadek poparcia Platformy Obywatelskiej składają się liczne wpadki jej członków: - Albo jakaś pani walnie głupotę o starszych ludziach, potem jakiś pan zrobi z siebie idiotę w sprawie gejów i lesbijek, a tu prezydent ma gafy i wszystko nagle zaczyna się sypać - stwierdził.

- Prof. Balcerowicz postanowił udowodnić, że można tracić wyborców, nie dlatego, że wprowadza się zmiany, ale dlatego, że się ich nie robi - stwierdziła prowadząca dyskusję w Poranku TOK FM Dominika Wielowieyska. Podkreśliła, że Platforma Obywatelska traci na tym, na czym miała zyskiwać - na spokoju, ewolucyjności. - Być może, jeżeli potwierdzą się te trendy, to może Polska się zmieniła? Czyli traci się poparcie z innych powodów, niż traciło się kiedyś? - pytała.

- Jest jeszcze pytanie: a co by było, gdyby ta Platforma coś robiła? - wtrącił Tomasz Lis, redaktor naczelny "Wprost". - Ja mam czyste sumienie, bo od lat uważałem, że inercja i posługiwanie się "PiS-owskim straszakiem" oraz poleganie wyłącznie na tym, że Polacy są skazani na powtórkę z października z 2007 roku, dogoni kiedyś Donalda Tuska - dodał. - Tylko że "PiS-owski straszak" nie jest wymyślony, nie jest figurą retoryczną, on naprawdę istnieje - kontrargumentował Tomasz Wołek.

- Jeżeli poważnie myślimy o tym państwie, to ten PiS odpowiedzialna władza w Polsce musi na moment wsadzić w nawias i zadać sobie pytanie, nie jak my się posłużymy PiS-em, żeby zrobić sobie dobrze, tylko co my wbrew PiS-owi chcemy dla tej Polski zrobić - odpowiedział red. naczelny "Wprost".

Według najnowszego badania CBOS, na partię rządzącą głosowałoby 37 proc. ankietowanych - o 2 punkty proc. mniej niż w poprzednim miesiącu. Notowania PiS utrzymują się na tym samym poziomie - 20 proc.

- Mam wrażenie, że rządowi, premierowi i Platformie zabrakło dłuższej perspektywy - kontynuował Lis. - Do tego jeszcze dochodzą wpadki: albo jakaś pani walnie głupotę o starszych ludziach , potem jakiś pan zrobi z siebie idiotę w sprawie gejów i lesbijek , albo prezydent ma jakieś gafy i wszystko nagle zaczyna się sypać . I w tym momencie ci, którzy byli powściągliwi, cichutcy, bardzo "platformerscy" wskakują, bo teraz "huzia na Józia".

PJN bardziej obywatelska niż Platforma? Ma projekt "Rzeczpospolita obywatelska" >>>

"Salon" wystawia rachunek

Prof. Wiesław Władyka zwrócił uwagę na inny problem Platformy Obywatelskiej - powolne odchodzenie tzw. "salonu". - Mi się wydaje, że nigdy nie było kursu "salonowego" albo "anty-salonowego". Po prostu Donald Tusk "salonu" nie widział - mówił Władyka. - Od 2007 roku widziałem duże pretensje, oczekiwania i żale, że premier ani nie spotykał się z tymi ludźmi, ani nie dopieszczał intelektualistów i artystów. Były nawet jakieś złośliwości, że chętnie pójdzie na mecz piłki nożnej, a nie pójdzie w sposób demonstracyjnie na jakąś premierę. Były pretensje, że on sobie wymyślił formę kontaktu z ludem ponad głowami "salonu". Tusk nawet nie chciał się obciążać pewną powinnością wobec starych "salonów". Teraz "salon" wystawia rachunek - uważa profesor.

- Te kręgi, te środowiska, które z przymrużeniem oka nazywamy "salonem", zaakceptowały Tuska warunkowo - dodał Tomasz Wołek. - Nie przyjęły go z otwartymi rękoma. Uważały go za człowieka nie-swojego. Zwrot ku Tuskowi i oswojenie się z tym nastąpił w obliczu realnego niebezpieczeństwa tak zwaną IV RP. Teraz część tego "salonu" się odwraca. Jednak czym innym jest ta ostra debata w obrębie środowisk ekonomicznych. Ja bym tego nie rozszerzał na kategorię "salonu". Ich debata wynika z tego powodu, że nie udało się stworzyć porządnej, merytorycznej opozycji. Natura nie znosi próżni i ta debata musiała powstać w obrębie ludzi, wydawałoby się, myślących podobnie - podsumował Wołek.

Balcerowicz: MF popełnia merytoryczny błąd. Rostowski: To Leszek popełnił błąd. O co chodzi w sporze ekonomistów? >>>

TOK FM PREMIUM