W polityce jak w małżeństwie - Platformie musiał przydarzyć się kryzys

Opozycja ma wielkie apetyty na wyborczy sukces. Zaostrzają je nieco słabsze notowania PO i spekulacje na temat konfliktu w partii Tuska. Ale zdaniem komentatorów Poranka Radia TOK FM Platforma i tak wygra wybory. Jak więc tłumaczyć to, że wyborcy mają mniej serca dla PO? Według Pawła Fąfary w polityce jest jak w małżeństwie, po 4-5 latach związku kryzys musi przyjść.

Politycy PO z rozrzewnieniem wspominają zapewne czasy, kiedy partia cieszyła się ponad 50-procentowym poparciem. Taki wynik gwarantowałby samodzielne rządy. Dziś o takim poparciu mogą tylko marzyć, a ich przeciwnicy zacierają ręce i wieszczą wielki kryzys partii Donalda Tuska.

Ale zdaniem Pawła Fąfary w słabszej pozycji PO na scenie politycznej nie ma nic dziwnego. Tak jak w każdym związku małżeńskim kryzys po prostu musiał przyjść. - Platforma była tym młodzieńcem, w którym zakochali się wyborcy. Nieuchronnie w 4-5 roku w bardzo wielu związkach pojawiają się kłopoty. Bo okazuje się, że małżonek - czyli PO - dużo obietnic poskładał, część spełnił - ale wielu nie. Skarpetki dalej rzuca i niekoniecznie tam, gdzie powinien, dom miał być dawno wyremontowany - a ciągle coś przecieka - wyliczał szef "Echa Miasta".

- Do tego dookoła żony, czyli wyborców, kręcą się dawne miłości i podpowiadają: zobacz jaki straszny jest twój mąż - dodał Fąfara, który w roli takich dawnych miłości widzi profesorów Balcerowicza i Hausnera.

Kryzys jest ale rozwodu nie będzie

Według redaktora naczelnego "Echa Miasta" kryzy w sympatii wyborców do PO nie zakończy się jednak rozwodem. - Mimo wszystko Platforma wygra wybory. To partia, dla której nie ma alternatywy - stwierdził w Poranku Radia TOK FM.

- Czy nam się to podoba, czy nie - nie ma sprawniejszej w rządzeniu partii niż PO. Zamiana tego na koalicję na przykład PiS-SLD, to czarny scenariusz - dodał Adam Szostkiewicz z tygodnika "Polityka".

Zmiany w rządzie? "Nic o tym nie wiem" - mówi Graś>>

TOK FM PREMIUM