Kaczyński: Porażki mamy wszędzie. Nie jesteśmy normalnym krajem

- Porażki mamy wszędzie i we wszystkich dziedzinach. Ten rząd jest pod tym względem zupełnie niebywały - mówi Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla "Uważam Rze". Jak dodaje, gdyby dziś rządziło PiS, "byłoby dużo lepiej" i do tego właśnie chce przekonać Polaków. A że mu to nie idzie? - Widać (...), że nie jesteśmy normalnym krajem - ocenia. Ujawnia, też, że doszło do próby sfałszowania wyników wyborów: - Mamy stuprocentową pewność.

- Widać coraz wyraźniej, że nie jesteśmy normalnym krajem. Że pewne rzeczy, załatwione gdzie indziej dawno temu, u nas są jakby nie do zrobienia - tak Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla "Uważam Rze" komentuje uwagę Michała i Jacka Karnowskich, że PiS-owi nie udaje się przekonać ludzi do siebie i że jego partia nie wygra wyborów.

Kaczyński zapewnia jednak, że nie traci nadziei na przekonanie wyborców i zdobycie władzy w naszym nienormalnym kraju: - Musimy ludziom uświadomić dwie podstawowe rzeczy. Że mają do wyboru dwie opcje. Pierwszą na trwanie, na to, co jest, czyli PO i SLD. Oraz na zmianę, czyli nas. Jeśli przekonamy do tego ludzi, wygramy.

"Porażki mamy wszędzie i we wszystkich dziedzinach"

A przekonanych jest już - według prezesa - i tak sporo. Jak podkreśla Kaczyński powołując się na ostatnie badania OBOP, jego partia prześcignęła Platformę w walce o poparcie najmłodszych wyborców (18-24 lata). W grupie najstarszej PiS tradycyjnie bije PO. - Musimy jeszcze przekonać osoby między 35. a 50. rokiem życia - dodaje prezes. Jak? M.in. zapewnieniem, że po wyborach nie ma mowy o koalicji PiS-SLD, z którym PiS jest "w sensie ideowym radykalnie po drugiej stronie". Mimo istniejącej dziś koalicji telewizyjnej, kontaktów młodych posłów PiS z posła lewicy i niedawnej rehabilitacji przez samego prezesa "lewicowych polityków starszego pokolenia".

Kaczyński w wywiadzie dla "Uważam Rze" wyraża pogardę wobec Leszka Millera ("Mógłbym powiedzieć: a kto z Millerem, ten jest zerem" ) oraz lekceważenie wobec Grzegorza Napieralskiego i jego możliwości intelektualnych. Choć na razie nie dopuszcza możliwości koalicji swojej partii z Sojuszem, to sugeruje, że Platforma chętnie porozumiałaby się z SLD, nawet, gdyby Donald Tusk - przez słabszy wynik wyborczy - musiał zadowolić się funkcją wicepremiera. - I będzie wykonywał światłe decyzje premiera Grzegorza Napieralskiego - przewiduje prezes.

O samej Platformie i jej rządzie prezes ma zdanie jak najgorsze. - Porażki mamy wszędzie i we wszystkich dziedzinach. Ten rząd jest pod tym względem zupełnie niebywały. Mamy porażki na Wschodzie, i proszę pamiętać, to zaczęło się jeszcze przed wizytą Putina na Westerpatte - twierdzi.

Samokrytyki, służenie Rosji... PO jak PZPR

Kolejna z rządowych, czyli naszych, porażek to - w ocenie Kaczyńskiego - "radykalnie degradująca" Polskę polityka wobec Rosji po katastrofie smoleńskiej. - Bo sensem tego wszystkiego, co się w Polsce dzieje, jest radykalne obniżanie statusu Polski - ocenia.

Następna to zakazanie partiom wydawania pieniędzy podatników na propagandowe reklamy. Zdaniem Kaczyńskiego, koalicja podjęła taką decyzję ze strachu przed PiS i jego spotami: - Nie ma wątpliwości, że ta ekipa panicznie boi się utraty władzy. Powiedziałbym nawet, że mamy do czynienia ze stanem paniki. No i stąd te działania, stąd to krojenie okręgów do Senatu na zasadzie Ursynów plus Wawer.

W ogóle Platforma i obecny rząd to - w opinii prezesa - twory o cechach rodem z PRL-u. - Weźmy ostatnie oświadczenia prokuratury, że nie będzie zgody na ekshumację, zanim nie będzie wszystkich dokumentów. Czyli ad calendas greacas. Czyli my, w Polsce, polskich obywateli nie możemy ekshumować, bo Rosjanie się nie zgadzają. Taki jest sens tej sytuacji. To już jest coś niebywałego. Nawet w PRL by się z czymś takim kryto - wyjaśnia Jarosław Kaczyński.

Co jeszcze łączy PO z PZPR-em? "Samokrytyka" (podpowiedź bliźniaków Karnowskich) Grzegorza Schetyny po jego reakcji na raport MAK. - To było piękne, w stylu najlepszych samokrytyk z czasów stalinowskich. Tusk idzie, jak widać, jasną drogą wyznaczoną przez klasyków partii komunistycznych - przytakuje Kaczyński.

O ile krytykę wewnątrz PO prezes PIS popiera, o tyle nadal rozpamiętuje podobną w jego własnej partii: mimo, że członkowie PJN odeszli z PiS i próbują radzić sobie samodzielnie, Kaczyński nie daje im szans na wejście do Sejmu. - Koń jaki jest, każdy widzi. (...) Koniom trudno przekroczyć próg. Ale za Kaliguli był taki przypadek.

Prezes PiS: Próbowali sfałszować wyniki wyborów

Samokrytyka i służalczość wobec Rosji to nie jedyne, co w opinii Kaczyńskiego łączy PO z PRL-em i PZPR-em. Prezes PiS zarzuca konkurencji próbę fałszerstwa wyborczego, które nazywa "poprawianiem wyników". - Mogę powiedzieć za całą pewnością, że takie próby, także nawet tu, w Warszawie, miały miejsce. (...) Co do tego mamy stuprocentową pewność - mówi i zapewnia, że PiS będzie domagał się zmiany ordynacji, by takim sytuacjom zapobiegać. Bracia Karnowscy nie dopytują, co prezes miał na myśli.

- Mamy tez stuprocentową pewność, że w dwóch gminach o idealnie takiej samej charakterystyce społecznej, graniczących ze sobą, były bardzo różne wyniki. Tam, gdzie nie mieliśmy kontroli nad przebiegiem głosowania, nieważnych głosów było 14 proc., a tam gdzie mieliśmy - 4 proc. A proszę pamietać, że w okolicach Płocka było 19 proc. głosów nieważnych. To nie jest normalne - rozważa Kaczyński.

Jednak mimo wszystkich grzechów PO, Kaczyński nie skreśla partii Tuska tak, jak (na razie) skreślił SLD. PO-PiS jest wciąż możliwy, jeśli Platforma "zerwie pewne więzy, które ją hamują". - Nie mówię, oczywiście o porozumieniu z tymi, którzy dzisiaj PO rządzą. Tylko z tymi, którzy dzisiaj siedzą w niej cicho - dopowiada prezes PiS.

Oscary i czerwony dywan: z kim pojawił się Valentino, a kto przyszedł z matką [ZDJĘCIA]