Grupiński: "Jeśli PiS przekroczy granicę, powinna wejść prokuratura"
Rafał Grupiński obawia się, że najbliższe wybory będą się toczyły "w smoleńskiej mgle". - Boję się, że będziemy stale poddawani szantażom emocjonalnym, snuciom podejrzeń o zamachu, spiskach rosyjsko-niemieckich. Mam nadzieję, że Platforma będzie mówić innym językiem, będzie poza tym polem sporu - powiedział w wywiadzie dla "Polski The Times" .
Stopniowa eskalacja ataków PiS
Nie oznacza to jednak całkowitego milczenia PO. - Musimy twardo reagować w tych kwestiach, ale nie wprost: nie powinniśmy odpowiadać atakiem na atak, ale konsekwentnie podkreślać, że ich język jest niedopuszczalny, że niedopuszczalne jest traktowanie instytucji państwowych w taki sposób, jak robi to ostatnio PiS - skomentował.
Dodał również, że może zaistnieć potrzeba "uruchomienia odpowiednich instytucji w obronie najważniejszych, demokratycznie wybranych władz państwowych". Na pytanie, czy ma na myśli prokuraturę, Grupiński przytaknął.
- Dzisiaj PiS neguje wszystkie wartości demokratyczne w Polsce. Początkowo jego politycy twierdzili, że Polacy pomylili się w dniu wyborów, teraz, że wybory mogą być fałszowane, a urzędujący prezydent i premier na transparentach są nazywani zdrajcami. Następuje powolna, ale stopniowa eskalacja. Jeśli PiS przekroczy granicę demokratycznego państwa prawa, to naturalną rzeczą powinno być działanie prokuratury - skomentował.
"Wojna smoleńska" może doprowadzić do zmniejszenia frekwencji. To najbardziej uderzy w PO
Grupiński dodał również, że ciągłe poruszanie tematyki smoleńskiej w czasie wyborów może bardziej zaszkodzić, niż pomóc PO. - Strategia smoleńska daje PiS dodatkową energię, takie poczucie siły, wspólnoty - stwierdził.
- Zachowanie PiS może byłoby korzystne dla obu stron z punktu widzenia tradycyjnego podziału na PO i PiS, lecz dzisiaj Polacy nie chcą dłużej wojny opartej o tragedię smoleńską. Kontynuowanie jej bez umiaru może spowodować odwrócenie elektoratów obu partii. Nie zmienią się bardzo preferencje partyjne, ale zmniejszy się frekwencja, a w nas to uderzy najbardziej - powiedział.
Gowin: "Nie możemy oddawać debaty publicznej w ręce szaleńców"
O języku politycznym PiS - między innymi o nazywaniu premiera Donalda Tuska "zdrajcą" - wypowiedział się również w programie "Gość Radia ZET" poseł PO, Jarosław Gowin. - To jest przejaw politycznego szaleństwa. To jest przejaw tego, że konflikt na górze sięgnął pułapu nienawiści. Te słowa nie powinny paść w odniesieniu do jakiegokolwiek premiera niepodległej Polski - powiedział.
Zapytany o słowa ministra Sikorskiego o zakończeniu żałoby , stwierdził, że nie da się porównać tych dwóch rodzajów wypowiedzi. - Jeżeli pan minister Sikorski wzywa do, w cudzysłowie, kontrofensywy, to ma na myśli postawę: dość słuchania bezczynnie tych drastycznych oskarżeń, odpowiadajmy na to coraz ostrzej, nie możemy oddawać debaty publicznej w ręce szaleńców i ludzi ogarniętych głęboką frustracją. Tak rozumiem słowa ministra Sikorskiego - powiedział.
-
Najpierw Braun, potem tzw. patrioci. Prof. Grabowski nie ma wątpliwości. "Faszyzm w czystej postaci"
-
W co gra Duda w sprawie "lex Tusk"? Prawnik łapie się za głowę: Ekwilibrystyka. Nie potrafię się doszukać logiki
-
"Lex Tusk" to dopiero początek? Strach może popchnąć Kaczyńskiego "do najgorszych rzeczy"
-
"Popełniliśmy błąd". Łukaszenka szokuje, mówiąc o wojnie w Ukrainie
-
To nie był dobry tydzień PiS. "Przerzucają się winą jak gorącym kartoflem. To będzie narastać"
- "Jesteśmy gotowi, by rozpocząć kontrofensywę". Zełenski: Nie możemy czekać miesiącami
- Przez euro Chorwacja już nie na polską kieszeń? "Panuje jakaś chora propaganda"
- Katastrofa kolejowa w Indiach. Zginęło prawie 300 osób. Trwa walka o uwięzionych we wrakach wagonów
- Wyniki Lotto 2.06.2023, piątek [Multi Multi, Kaskada, Mini Lotto, Ekstra Pensja, Ekstra Premia]
- Hanna Machińska Człowiekiem Roku 2023 "Gazety Wyborczej"