"RZ": Odsunięty prokurator chciał postawić zarzuty członkom rządu?

Według ustaleń "Rzeczpospolitej", odsunięty od nadzorowania śledztwa smoleńskiego prokurator Marek Pasionek uważał, że w sprawie katastrofy zarzuty mogą usłyszeć członkowie rządu. Dziennik twierdzi, że chodzi m.in. o szef MON i szefa Kancelarii Premiera.

Marek Pasionek w ubiegłym roku miał rzekomo zabronić prokuratorom prowadzącym śledztwo smoleńskie przesłuchiwania w charakterze świadków osób odpowiedzialnych za organizację lotu z 10 kwietnia. Uważał bowiem za bardzo prawdopodobne, że wysokim urzędnikom państwowym postawione zostaną zarzuty o zaniedbania związane z przygotowaniem lotu - pisze "Rzeczpospolita". Tymczasem zgodnie z procedurami prokuratorskimi osoby potencjalnie podejrzanej nie powinno się wcześniej przesłuchiwać w charakterze świadka. Kto mógłby usłyszeć zarzuty? M.in. Tomasz Arabski oraz Bogdan Klich. A także osoby odpowiadające bezpośrednio za bezpieczeństwo cywilów i wojskowych.

Śledztwo w sprawie przecieków

Jednak śledztwo w sprawie Pasionka, prowadzone przez warszawską prokuraturę ze Śródmieścia, dotyczy innego wątku: ujawnienia tajemnicy służbowej i publicznego rozpowszechniania informacji ze śledztwa smoleńskiego. Według "Rz" Pasionek zwracał się do USA o przekazanie zdjęć satelitarnych obrazujących miejsce katastrofy smoleńskiej z 10 kwietnia 2010 r. Z kolei według źródeł "Gazety" Pasionek za plecami swojego szefa i prokuratorów prowadzących smoleńskie śledztwo (on tylko je nadzorował, a nie prowadził) zbierał informacje w amerykańskich służbach o możliwości zamachu na prezydencki samolot. Nieformalnie przekazywał im materiały z polskiego śledztwa.

KAMPANIA WYBORCZA 2011 na Facebooku - dołącz do nas!

TOK FM PREMIUM