"Latami pytali, czemu nie jestem w PO. Jak tam trafiłam, to jest wielka awantura"

PRZEGLĄD PRASY. - Być może w Platformie powinnam być od dawna - mówi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Joanna Kluzik-Rostkowska, była szefowa PJN. - Kaczyński mnie za krytykę wyrzucił, a Tusk zaprosił do PO, taka jest między nimi różnica - dodaje.

Założycielka PJN Joanna Kluzik-Rostkowska złożyła w poniedziałek rezygnację z członkostwa w partii i klubie parlamentarnym PJN. Wiceszef klubu PO Rafał Grupiński potwierdził, że b. liderka Polska Jest Najważniejsza będzie kandydować z list wyborczych PO oraz wstąpi do klubu Platformy.

Skąd ta decyzja byłej minister w rządzie Prawa i Sprawiedliwości? - Zdałam sobie sprawę, że może być tak, iż PJN nie wejdzie do Sejmu, ale odbierze Platformie te kilka procent i umożliwi PiS powrót do władzy. Więc wyszłoby na to, że PJN zwiększa szanse Jarosława Kaczyńskiego. Na tym polegała ta pułapka - mówi w "Gazecie Wyborczej" Kluzik-Rostkowska.

- Że kapitan schodzi ze statku ostatni, mówiłam z perspektywy kapitana - dodaje posłanka o swoim wyjściu z Polska Jest Najważniejsza. I przestrzega, że odeszła ze swojej partii już nie jako kapitan, lecz jako "majtek pokładowy". - Jako kapitan wierzyłam, że przekonam klub do mojej opcji, by iść do wyborów pod szyldem PJN na listach PO.

Kluzik-Rostkowska zastanawia się też w rozmowie z "GW", czy w PO nie powinna być od dawna, co wiele osób jej sugerowało, i dziwi się, że jak już tam trafiła, podniosła się wielka awantura.

Różnica między liderem PiS i PO? "Jeden wyrzuca za krytykę, drugi za nią przyjmuje"

Według Joanny Kluzik-Rostkowskiej rozmowy o jej przejściu do PO rozpoczęły się przed zjazdem PJN. Na zarzut, że sama krytykowała szefa rządu i przewodniczącego PO Donalda Tuska, stwierdza, że ta krytyka polegać miała na apelach o szybsze reformy. - Kaczyński mnie za krytykę wyrzucił, a Tusk zaprosił do PO, taka jest między nimi różnica - stwierdza b. liderka PJN.

Posłanka nie precyzuje skąd będzie startowała do Sejmu, zaznacza jednak, że chciałaby to zrobić ze Śląska.

Po ostatnich transferach do Platformy Obywatelskiej - przejściu Kluzik-Rostkowskiej, Bartosza Arłukowicza, Dariusza Rosatiego - pojawiły się głosy, że PO staje się zbyt szeroką partią. - W sytuacji, w której największa partia opozycyjna jest antysystemowa, z XIX-wiecznym rozumieniem patriotyzmu, wspólnoty, narodu, tak - odpowiada mi taka Platforma - mówi Kluzik-Rostkowska. - To jedyna szansa, żeby PiS nie wrócił do władzy - podkreśla.

Powolny rozkład PJN

W sobotę była szefowa PJN uczestniczyła w konwencji wyborczej PO w Gdańsku. Mówiła tam, że wspiera PO, aby po wyborach parlamentarnych nie dopuścić do powstania koalicji rządowej PiS i SLD.

Rafał Grupiński, wiceszef klubu PO, powiedział w poniedziałek dziennikarzom w Sejmie, że konsekwencją jej obecności na gdańskiej konwencji jest start z list wyborczych PO w jesiennych wyborach parlamentarnych.

- Kluzik-Rostkowska bez wątpienia będzie kandydować z list PO. (...) Ona chce pracować dla Polski, chce, żeby wykorzystać jej wiedzę i kompetencje. (...) My jako PO chcemy z tej jej wiedzy skorzystać - podkreślił.

Sama posłanka swoją obecność na sobotniej konwencji PO tłumaczyła tym, że zrobi "wszystko, żeby PiS nie wrócił do władzy". - Dziś widać, jak nasza scena jest mocno zabetonowana. Trzeba zrobić naprawdę wszystko, żeby PiS nie miał

szansy współrządzenia z SLD, to było podstawą mojej decyzji - mówiła dziennikarzom.

Rozłam w PJN rozpoczął się na początku czerwca. Wówczas podczas pierwszego kongresu krajowego ugrupowania nowym szefem tej partii został europoseł Paweł Kowal, który był jedynym kandydatem na tę funkcję.

Kluzik-Rostkowska nie ubiegała się o wybór. Tłumaczyła, że nie uzyskała wsparcia większości klubu parlamentarnego PJN dla "twardego sprzeciwu" wobec polityki Jarosława Kaczyńskiego. Podkreślała, że w jej opinii grupa, która stworzyła PJN, wyszła z PiS, żeby z PiS-em walczyć.

Kluzik na konwencji PO. Co zdradziła mowa jej ciała? >>

TOK FM PREMIUM