Nowelizacja ustawy antyaborcyjnej? SLD: Po wyborach

Dopiero po wyborach Lewica złoży w Sejmie projekt liberalizujący ustawę antyaborcyjną z 1993 roku. Prawo do przerywania ciąży ma być elementem kampanii Sojuszu. Na razie lewica ustawiła wystawę przed Sejmem. I zapowiedziała walkę o prawo kobiet do aborcji do 12 tygodnia ciąży.

Polska czerwoną plamą na mapie Europy, Polki usuwają ciąże za granicą

Obowiązująca ustawa sprzed 18 lat pozwala na aborcję w trzech przypadkach, gdy zagrożone jest zdrowie lub życie kobiety, istnieje duże prawdopodobieństwo ciężkiego upośledzenia płodu albo gdy ciąża jest wynikiem przestępstwa.

Tak powinno być w Polsce

- Uważamy, że należy zachować te przesłanki, które dzisiaj są w ustawie plus wprowadzić możliwość przerwania ciąży decyzją kobiety do 12 tygodnia ciąży. Tak jest w dobrych ustawodawstwach, tak też powinno być w Polsce - podkreśla Marek Balicki z SLD. - Aborcja powinna być wykonywana w bezpiecznych warunkach, w zakładach opieki zdrowotnej, pod nadzorem państwa. Natomiast dzisiaj ten zabieg może zrealizować w warunkach niebezpiecznych w podziemiu albo wyjeżdżając z kraju. - Takie są fakty - przekonuje poseł.

Refundacja środków antykoncepcyjnych

Według Lewicy liberalizacja prawa aborcyjnego jest koniecznym warunkiem do tego, aby edukacja seksualna wreszcie mogła mieć właściwy wymiar i właściwe treści. - Dlatego uważamy także, że konieczna byłaby w pewnym zakresie refundacja środków antykoncepcyjnych, jeśli ma być równy dostęp do tych środków. Zdaniem Balickiego, 20 procent młodych, polskich absolwentów nie znajduje pracy po studiach, i to dla nich wydatek 40 czy 50 złotych miesięcznie staje się problemem tak jak każdy inny wydatek.

Aborcja w kampanii

Balicki zapowiada, że aborcja będzie elementem kampanii wyborczej Lewicy. - Jeśli sto kilkadziesiąt tysięcy kobiet korzysta z podziemia albo wyjeżdża z kraju, to jest to poważny problem społeczny i nie można zepchnąć go na margines - tłumaczy.

Grzegorz Schetyna: najlepsze miejsce do wystaw to centra wystawiennicze

SLD wraz z Federacją na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny otworzyli dziś przed Sejmem, w okolicach pomnika Polskiego Państwa Podziemnego, wystawę o społecznych skutkach obowiązujących obecnie w Polsce przepisów antyaborcyjnych. Wystawa miała być prezentowana w Sejmie. Nie zgodził się na nią marszałek Grzegorz Schetyna.

- To smutne, że o rzeczach które płyną z ludzkiej wrażliwości, trzeba walczyć, a nie rozmawiać. Za sprawą marszałka z PO ta wystawa, która pokazuje nieszczęście kobiet, jest robiona kątem, undergroundowo. Pisałem do marszałka z prośbą, aby nie cenzurował rzeczywistości, ale Grzegorz Schetyna uznał, że to co chcemy pokazać jest kontrowersyjne - mówi Balicki.

- Żyjemy w wolnym kraju, można oczywiście przed Sejmem takie wystawy pokazywać... Ja uważam generalnie że najlepsze miejsce do wystaw do centra wystawiennicze, a nie budynek parlamentu, ale może inni mają inne zdanie - odpowiada Balicki.

Obecna ustawa to fikcja

- Ta wystawa pokazuje, że politycy nie mogą zasłaniać oczu i uszu na realia - mówiła prezeska Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, Wanda Nowicka. I podkreślała, że obecnie obowiązująca ustawa jest jeszcze bardziej restrykcyjna niż na papierze. - W Polsce kobiety nawet w przypadkach, kiedy mogą usunąć ciążę, nie mogą tego prawa wyegzekwować. Tak naprawdę mamy do czynienia z całkowitym zakazem aborcji w praktyce. Świadczą o tym oficjalne statystyki - w Polsce przerywa się nie więcej niż 500 ciąż rocznie. A przecież to jest fikcja - przekonywała Nowicka.

- Czas najwyższy, żeby odrzucić ustawę, która w czwartek będzie dyskutowana, ale czas najwyższy zmienić ustawę obowiązującą od 18 lat - dodała.

Liberalizacji na razie nie będzie. A zakaz?

W czwartek w Sejmie odbędzie się pierwsze czytanie projektu ustawy antyaborcyjnej, wprowadzającej całkowity zakaz przerywania ciąży nawet w przypadku, gdy zagrożone jest życie kobiety. Pod tą inicjatywą obywatelską podpisało się 600 tysięcy osób. - To skandaliczny projekt, jeśli on przejdzie, to sama już nie wiem w jakim kraju żyjemy - mówi Alicja Tysiąc. - Brak mi słów, to skandaliczna ustawa. Nie wyobrażam sobie, żeby takie prawo mogło w Polsce funkcjonować. Obecna ustawa jest nieprzestrzegana, nad nią trzeba pracować. Taki radykalny pomysł jest niepoważny, szkodliwy i zły - mówiła Tysiąc.

Uliczna bitwa w Atenach. W obronie przywilejów [ZDJECIA]

Czy popierasz liberalizację ustawy aborcyjnej proponowaną przez SLD?

TOK FM PREMIUM