Komendant daje nagrody za łapanie grafficiarzy. ?Lepiej wydać te pieniądze na warsztaty dla młodych artystów"

Wielkopolska policja wzmacnia walkę z grafficiarzami. Komendant wojewódzki Krzysztof Jarosz ufundował pulę nagród dla funkcjonariuszy, którzy złapią na gorącym uczynku osoby "występujące przeciwko cudzemu mieniu", czyli m.in. malujących nielegalnie ściany budynków. Pomysł ma już swoich zagorzałych przeciwników, m.in. anarchistów, ale też dyplomowanych artystów.

Krzysztof Jarosz nie chce zdradzić, jakiej wielkości nagród mogą się spodziewać jego podwładni. - Mogę tylko powiedzieć, że z pewnością będą one satysfakcjonujące dla policjantów - zapewnia.

Wojna na słowa (na murach)

Z pewnością na celowniku funkcjonariuszy znajdą się poznańscy anarchiści. Ostatnio wsławili się "ozdobieniem" kilku budynków hasłami: "Kasuj władzę, nie bilety". To było motto komunikacyjnego protestu, który odbył się tydzień temu w Poznaniu. Kilkadziesiąt osób przejechało tramwajami centrum miasta, nie kasując biletów, protestując przeciw 10-procentowym podwyżkom cen przejazdu pojazdami komunikacji miejskiej.

- Te napisy to wyraz bezsilności mieszkańców, z którymi władza nie chce rozmawiać o problemach miasta - twierdzi Marek Piekarski z anarchistycznej organizacji Rozbrat, porównując ściganie malujących graffiti do represji rodem z czasów PRL. - Wtedy też karano osoby, które kolportowały ulotki czy też zamieszczały na budynkach napisy, które nie podobały się władzy - uważa.

Z kolei Magdalena Przybyłowska z Uniwersytetu Artystycznego przypomina, że graffiti to nie tylko napisy czy bazgroły. To również prawdziwe dzieła sztuki, które często ożywiają podupadłe dzielnice wielkich aglomeracji. - W ostatnie wakacje podróżowałam po całej Europie. W Lizbonie natknęłam się na część miasta oddaną artystom amatorom. Nikt mi nie powie, że nie pojawi się na jego twarzy uśmiech, gdy jadąc autem w pochmurny, deszczowy dzień, nagle ujrzy mieniący się kolorami obraz, na którym widnieje piękna, słoneczna afrykańska sawanna - mówi w rozmowie z TOK FM.

Lepsze graffiti niż reklamy

Przybyłowska dodaje, że autorami graffiti są często młodzi ludzie, dla których nielegalne malowanie na ścianach to jedyna forma artystycznej ekspresji.

- Zdecydowanie myślę, że to lepsze niż plakaty reklamowe, przyklejane na słupach w całym mieście, brzydkie, nijakie. A ich autorów nikt nie ściga.

Lepiej edukować

Magdalena Przybyłowska przekonuje, że pieniądze przeznaczone na premie dla policjantów można wydać na "resocjalizację" grafficiarzy:

- Zorganizować im spotkania z prawdziwymi artystami, grafikami komputerowymi, osobami, które mogą im pokazać kierunek w życiu. Można też zorganizować miejsce, gdzie malujący graffiti mogliby się "wyżyć", zaproponować im pomalowanie brzydkich, opuszczonych murów, budynków albo przygotowanie terenu, gdzie w niedalekiej przyszłości powstanie skatepark. Pomysłów jest wiele.

Znawcy tematu odradzają "otwartą wojnę" z grafficiarzami. Bo da to odwrotny skutek - w końcu zakazany owoc smakuje najlepiej.

TOK FM PREMIUM