Valyriańska stal i "napalm starożytności". Ekspert tłumaczy, skąd wzięła się broń w "Grze o tron"
Dr hab. Bartosz Kontny z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego w rozmowie z Cezarym Łasiczką w TOK FM opowiadał, co mogło być inspiracją dla broni używanej w serialu "Gra o tron". Valyriańska stal czy dziki ogień mają bowiem swoje odpowiedniki z historii.
Do dzisiaj nie poznaliśmy receptury
Najbardziej pożądanym materiałem, z którego może być zrobiona broń w serialu "Gra o tron" jest stal valyriańska. Tylko bronią z takiego materiału można było zabić np. Nocnego Króla.
- Mit wybitnego, wspaniałego materiału, z którego produkowano broń białą, jest oparty na źródłach realnych - zaznaczył dr hab. Bartosz Kontny, tłumacząc, że w starożytności takim materiałem było rzymskie żelazo. Rzymska broń była na tyle pożądana, że zbierano ją po bitwach.
Audycje o "Grze o tron". Słuchaj w internecie!
Jak tłumaczył jednak gość TOK FM, żelazo rzymskie wiodło prym jedynie do czasu. W III wieku jej jakość zdecydowanie się pogorszyła. Wszystko za sprawą nacjonalizacji zakładów ją produkujących. Broń rzymska przestała być odróżniana od barbarzyńskiej. - Wszystkie były jakościowo średnie - tłumaczył specjalista.
- Dopiero broń damasceńska produkowana w Damaszku była niezwykle wysokiej jakości i do dzisiaj w zasadzie nie poznaliśmy receptury używanej przy jej produkcji. Wszystkie dotychczas funkcjonujące pomysły na to, w jaki sposób ją wykonywano, legły w gruzach - tłumaczył.
Jak wyjaśniał ekspert: była to broń o wyjątkowej twardości, elastyczności i wzorze na powierzchni, produkowana w średniowieczu - Wydaje się, że ten efekt uzyskiwano dzięki szczególnym rudom stali, z których ją produkowano - zaznaczył, ale dodał, że do dzisiaj uczeni spierają się co do ich pochodzenia - niektórzy uważają, że z Indii, inni, że z miejscowych złóż.
Ogień w "Grze o tron". "Napalm starożytności"
Ekspert wyjaśniał również, skąd wzięły się obecne w serialowych bitwach pomysły na zastosowanie ognia. Podkreślił, że wykorzystanie płomienistych mieczy - choć zdarzało się w różnych okresach historii - nie było tak naprawdę dobrym pomysłem. - Płonący miecz robi wrażenie, ale z punktu widzenia praktycznego raczej było to przeciwskuteczne. Rozhartowywało to broń i sprawiało, że była ona miękka. To nie było dobre rozwiązanie - tłumaczył dr. hab Bartosz Kontny.
Z kolei w serialowej bitwie o Blackwater wielkie znaczenie miał dziki ogień. Ta broń również miała swój pierwowzór w historii - ogień grecki.
Co, jeśli nie "Gra o tron"? Co, kiedy skończy się "Gra o tron"? "Szkoda czasu na złe seriale"
- Wiemy, że dzięki jego tajemnicy Bizancjum przetrwało tak długo. Z pewnością tak długo nie zdzierżyłoby ataków floty arabskiej, gdyby nie on - wyjaśniał dr hab. Bartosz Kontny. Jak tłumaczył, ten rodzaj broni pojawił się już w starożytności wśród rodyjskich żeglarzy. To oni jako pierwsi z wysuniętych z okrętów drągów zrzucali ciecz z nim na swoich przeciwników. - To wyglądało trochę jak dzisiejsza benzyna. Nie tonęła, nie gasła w kontakcie z wodą. Można powiedzieć, że to napalm starożytności. W zasadzie zatrzymanie tego ognia było niemożliwe. Była to broń straszliwa - podkreślił oraz dodał, że w trakcie dopracowywania receptury stworzono także granaty z ogniem, a nawet pewnego rodzaju miotacze ognia.
Jak zaznaczył ekspert, również receptura greckiego ognia nie została do dzisiaj do końca odtworzona.
- Była objęta bardzo ścisłą tajemnicą. Znaną wyłącznie rodom cesarskim, jej utrata oznaczałaby koniec Bizancjum - stwierdził.