Cezary Pazura o tym, jak nie zostać "zabitym" przez Bogusława Lindę. "To dla nikogo nie jest łatwe"
Cezary Pazura opowiadał w programie "Cudowne lata" o początkach swojej aktorskiej kariery. Co ciekawe, pierwsze występy "zaliczył" jeszcze w dzieciństwie. - Nasz tata prowadził amatorski teatr w Niewiadowie. Czasami tam statystowałem jako dziecko i zazwyczaj grałem... dziewczynkę, bo miałem długie włosy - wspominał w rozmowie z Przemysławem Iwańczykiem. Dodał, że od zawsze miał w sobie swobodę występów przed publicznością. - Wolałem mieć audytorium niż powtarzać w domu wierszyki przed lustrem - przyznał popularny aktor.
Cezary Pazura w 1986 roku skończył łódzką Filmówkę i zaraz po tym zaczął pracę w Teatrze Ochoty w Warszawie. Stał się znany dzięki "Krollowi" z 1991 roku. Warto przypomnieć, że film był debiutem reżyserskim Władysława Pasikowskiego.
Jak ocenił Pazura, "Kroll" "dał mu przepustkę do wielkiego kina". Za rolę kaprala Wiadernego aktor otrzymał Złotego Lwa na festiwalu w Gdyni. Aktor wspominał, że praca na tym planie wymagała od niego nie lada wysiłku. - Trzeba było grać tak, żeby nie zostać "przykrytym czapką" czy nawet "zabitym" przez Bogusia Lindę (filmowy porucznik Arek - red.). To dla nikogo nie jest łatwe. Bo on wszystko potrafi. Pytałem kiedyś Zbyszka Zamachowskiego, po co siedzi na planie, skoro nie gra. Odpowiedział mi, że "podgląda" przeciwnika. I ja się tego od niego nauczyłem, bo w szkole nikt o tym nie mówił. I jak Boguś mówił wolno, to ja mówiłem szybko, żeby robić coś inaczej niż on. Przypadkowo to się jakoś połączyło i wyszedł z tego fajny "kwiatek" - mówił Cezary Pazura.
650 tys. subskrybentów
Ostatnio aktora rzadziej można oglądać w kinie. Ale regularnie występuje w filmach Władysława Pasikowskiego. Zobaczyć go można było w "Pitbullu. Ostatnim psie", "Kurierze". Pazura wystąpił też w trzeciej odsłonie kultowych "Psów". Premierę filmu zaplanowano na przyszły rok.
Częściej niż w kinowych produkcjach zobaczyć go można w serialach, spektaklach kabaretowych. Z czym wiąże się pewna anegdota. - W sztuce gram Donalda Tuska. Kiedyś moja teściowa przyjechała z Krakowa do Warszawy. To było przed jakimiś wyborami i na mieście było bardzo dużo plakatów i billboardów z Donaldem Tuskiem. I ta moja teściowa, gdy weszła do nas do domu, zapytała żonę, czy Czarek nie robi teraz jakiegoś filmu, bo pełno jego zdjęć na mieście. Chociaż ja pana Tuska znam, graliśmy nawet razem w piłkę, ale takiego podobieństwa nie widzę - przyznał Pazura.
Aktor ma też własny kanał na YouTubie. Jak mówił w rozmowie z Przemysławem Iwańczykiem, przynosi mu to bardzo dużo satysfakcji. - Mam tam ponad 650 tysięcy subskrybentów. Dostaje bardzo dużo pozytywnych "zwrotek" od ludzi, że podoba im się to, co robię. To mocno podniosło mnie na duchu, gdy tych propozycji filmowych nie dostawałem - mówił gość "Cudownych lat".
-
"Inaczej by nie przeszło". Petru tłumaczy wrzutkę dot. wiatraków. Mówi też o Dudzie
-
TVP "łupem do podzielenia"? Dziennikarze surowo o pomyśle Żakowskiego. "Nie do przyjęcia"
-
Rząd Tuska "wygasi" hobby tysięcy Polaków? "Robią potworny kipisz"
-
Bolesna prawda o śmierci Natalii w Andrychowie. "Nie jesteśmy mądrymi ludźmi"
-
Holecka musiała przeprosić na wizji. "Mina na koniec bezcenna
- Morawiecki chce komisji ws. "afery wiatrakowej". "Show must go on". Poseł o aktywności PiS-u
- Murem za Glapińskim stoi część zarządu NBP. Byliśmy na konferencji. "Nie ma więcej pytań"
- Wrocław. Nie żyje drugi z policjantów postrzelonych przez Maksymiliana F.
- O Orlenie, Adamie Glapińskim i Trybunale Stanu już nikt nie pamięta? "Wszyscy zajmują się wiatrakami"
- Trzaskowski przestraszy się Hołowni? Polityk PO o "trudnym zobowiązaniu" prezydenta Warszawy