Santa Claus czy Dziadek Mróz? O rywalach św. Mikołaja. "Nie muszę w niego wierzyć. Wiem, że on jest"
Św. Mikołaj - jedna z najpopularniejszych postaci we współczesnej kulturze - to w istocie urodzony 1700 lat temu biskup Miry w Licji, który wsławił się cudami oraz pomocą biednym i potrzebującym. W zamierzchłych czasach był nie tylko przynoszącym prezenty przyjacielem najmłodszych, ale i patronem żeglarzy, żołnierzy, panien bez posagu i studentów bez stypendium. - O św. Mikołaju wiemy niewiele - nie był prominentnym pisarzem, nie zostały po nim prawie żadne materialne świadectwa - mówił w TOK FM prof. Leszek Berezowski, wykładowca Instytutu Filologii Angielskiej Uniwersytetu Wrocławskiego oraz autor wykładu "Święty Mikołaj i jego zimowi rywale".
Tajemnicza postać świętego została inspiracją dla dramaturgów i pisarzy, którzy wykreowali rywali św. Mikołaja - Santa Clausa i Dziadka Mroza, tym samym kształtując wyobrażenia o Bożym Narodzeniu u dzieci niemal na całym świecie. - Santa Clausa wykreowano w kręgach protestancko-nowojorskich - to ta postać w czerwonych spodniach, kubraczku i w czapeczce z pomponikiem. Stworzył go pisarz i satyryk Washington Irving. Ta czysto literacka postać miała za zadanie ośmieszać św. Mikołaja i w związku z tym przypisano jej cechy, które wskazywały na to, że można się z niej pośmiać, jeżeli ma się na to odpowiednio protestanckie poglądy - opowiadał gość "Niedzielnego Magazynu Radia TOK FM".
Drugi, wschodni rywal św. Mikołaja to ubrany na niebiesko Dziadek Mróz, którego postać narodziła się 150 lat temu i którą spopularyzował twórca rosyjskiej komedii obyczajowej Aleksander Ostrowski.
Czerwony kubrak Santa Clausa czy niebieski długi płaszcz Dziadka Mroza - który jest bliższy oryginału? - Nieważne jak Święty Mikołaj się ubierze, nie jest to duża różnica. Strój, który kojarzy nam się z tradycyjnym Świętym Mikołajem, też nie jest oryginałem. Św. Mikołaj żył w Azji Mniejszej, dzisiejszej południowej Turcji, a wtedy strój biskupa wyglądał zupełnie inaczej. Z tamtych czasów z jego oryginalnego stroju zachował się właściwie tylko kolor czerwony - wyjaśniał badacz w rozmowie z Przemysławem Iwańczykiem.
W TOK FM wzięliśmy pod lupę także życie osobiste Świętego Mikołaja i jego rywali. Z najbliższych nam, komercyjnych przekazów znamy żonę świętego i gromadkę towarzyszących mu elfów. Choć, jak zwraca uwagę prof. Leszek Berezowski, oryginalny św. Mikołaj był bezżenny. - Dla Santa Clausa z czasem wymyślono żonę. Rząd Kanady nadał jej obywatelstwo i paszport. Dziadek Mróz jest dziadkiem głównej bohaterki dramatu - Śnieguroczki, czyli, po naszemu, Śnieżynki. Więc towarzystwo mają zupełnie inne - mówił wykładowca Uniwersytetu Wrocławskiego.
Zupełnie inne są także mikołajowe środki lokomocji. - Św. Mikołaj w Polsce porusza się na piechotę, a w Holandii przybywa łodzią z Hiszpanii, a później porusza się po kraju na białym, dostojnym rumaku. Z poruszaniem się Dziadka Mroza jest duży problem, dlatego że to zależy od rocznika. W czasach dawniejszych, latał w sposób bardzo militarny - na rakietach i samolotach. Teraz przedstawia się go z saniami, które ciągnie trójka koni, żeby było odpowiednio "wschodnio" - opowiadał gość TOK FM.
Najpopularniejsze i zarazem najbardziej fantazyjne, jest przedstawienie Santa Clausa w latających po niebie saniach, ciągniętych przez dziewiątkę reniferów. Choć jego pierwotna wersja była inna. - Gdy Irving Washington tworzył tę postać, nie planował, że będzie ona działała zimą. W związku z tym po niebie latały konie, które ciągnęły wóz drabiniasty, a Santa Claus drzemał sobie na trawce na dzisiejszym Manhattanie - wskazywał prof. Leszek Berezowski.
Czy na tym wozie (lub w saniach - w zależności od wersji) obok prezentów znajdowały się rózgi? Na pewno, gdy przelatywały nad naszymi zachodnimi sąsiadami. - Rózga to niemiecki wynalazek. Opowieści o Świętym Mikołaju jako postaci powiązanej z prezentami było kilka. W Niemczech bardzo popularna była opowieść o pojedynku, w którym Święty Mikołaj pokonał diabła. W związku z tym ten diabeł chodził za nim, by czasami mu pomoc, a czasami zaserwować komuś rózgę. Jednak jest to środkowoeuropejski wynalazek. Santa Claus i Dziadek Mróz nigdy nie mieli takiej karzącej funkcji - tłumaczył profesor.
Na koniec rozmowy w TOK FM padło pytanie, które trapi dzieci od pokoleń - czy wiara w istnienie św. Mikołaja ma sens? - Nie muszę w niego wierzyć. Wiem, że on jest. Żył, umarł i został świętym, w związku z tym został obywatelem nieba i sobie tam żyje. Natomiast na naszym padole co grudzień paradują jego ambasadorzy w rożnych strojach - bardziej wschodnich czy zachodnich . Ale są i dopóki chodzą, to Święty Mikołaj jest - posumował "mikołajolog".
-
Chińczycy strącili najbogatszego człowieka świata. To zły prognostyk dla gospodarki
-
"Roszczeniowe zetki" rozwścieczyły pracodawców. "Rozwydrzone dzieci, które nie dorosły do pracy"
-
Co Kaczyński zrobi po marszu 4 czerwca? Frasyniuk o możliwym "nokautującym ciosie"
-
Nowa "wrzutka wyborcza" PiS z emeryturami. Ekspertka odsłania kulisy. "W strachu przed strajkami"
-
Prezydent "jest klaunem ośmieszającym społeczeństwo". Orędzie nie poprawiło jego wizerunku
- Startuje cross-border.pl - KIG i Amazon pilotują eksport polskich MŚP
- "Niemiecki geniusz" w serialu, czyli (znowu) o aktorze w kryzysie
- Franciszek po operacji. Nowe informacje o stanie zdrowia papieża
- "Nie wiedzieli, co kradli". Z pociągu zniknęły cztery skrzynie z amerykańską amunicją, która miała trafić do Ukrainy
- Kolejny "występ" Adama Glapińskiego. Jak co miesiąc. O czym mówił szef NBP?