Akademia celowo pominęła Farrah Fawcett we wspominkowym montażu. "Miała za mały dorobek"
"In memoriam" to tradycja każdej gali. Akademia oddaje w ten sposób hołd gwiazdom kina, które odeszły w ostatnim roku.
Widzowie ceremonii wychwycili, że w tegorocznym montażu zabrakło kilku ważnych postaci świata filmu. W materiale oprócz Farrah Fawcett nie pojawiła się także aktorka Bea Arthur oraz komik Ed McMahon. Nieobecność legendarnego "Aniołka Charliego" fanów filmu uderzyła najmocniej. Tuż po ceremonii pojawiły się pytania, czy Akademia zaliczyła wpadkę i zwyczajnie zapomniała o popularnej aktorce.
Miała za mały dorobek
Okazuje się jednak, że była to celowa decyzja. Akademicy stwierdzili, że gwiazda miała zbyt mały dorobek filmowy, by oddano jej hołd w trakcie oscarowej gali. - Zawsze pojawiają się głosy, że kogoś pominięto, ktoś został zapomniany, a powinien się pojawić. To niemożliwe, żeby pokazać wszystkich - tłumaczy w rozmowie z serwisem E! News Leslie Unger, rzeczniczka Amerykańskiej Akademii Filmowej. - Każdego roku musimy podejmować wiele trudnych decyzji, i nie każdy kto odszedł może zostać wymieniony. Taka jest rzeczywistość - dodaje.
O Jacksonie pamiętali
Farrah Fawcett zmarła 25 czerwca tego roku. Dwa dni później odszedł Michael Jackson. Co ciekawe, król Popu pojawił się we wspominkowym filmiku, chociaż jego dorobek filmowy ograniczał się zaledwie do występów w kilku filmach muzycznych.
- Poczuliśmy się rozczarowani taką decyzją - tak sprawę komentuje Ryan O'Neal, życiowy partner zmarłej aktorki. - Farrah w trakcie całej swojej kariery musiała walczyć o szacunek i uznanie jej za poważną aktorkę. Często podkreślała, że czuła się zaszufladkowana - powiedział E! News Craig Nevius, bliski przyjaciel aktorki i autor filmu "Farrah Story" opowiadającego o jej walce z chorobą.
Decyzja Akademii oburzyła widzów i fanów legendarnego "Aniołka". Tuż po gali pojawiły się liczne komentarze krytykujące takie zachowanie. Zdaniem Neviusa Akademia nie przyzna się do błędu. Nie liczy także na przeprosiny z jej strony.