Grał na fortepianie przez 103 godziny, teraz chce zdobywać północną Rosję
- Przybliżył Pan nam, zwykłym zjadaczom chleba, piękno muzyki fortepianowej, za co bardzo dziękujemy - mówił prezydent Gdańska Paweł Adamowicz wręczając Koperskiemu certyfikat. - Wiemy dobrze, że jest Pan niespokojnym duchem. Pana żonie, Kasi, pozostaje współczuć takiego męża, który sprawia tyle kłopotu. Ten sukces to też zasługa Katarzyny Koperskiej, która cały czas wspierała męża - dodał prezydent z uśmiechem.
- Ten dyplom powieszę na ścianie w swoim pokoju. Będzie drażnił, że należałoby znowu zrobić coś głupiego - mówił Koperski puszczając oko do ludzi zgromadzonych na sali. - Teraz mam plany głównie podróżnicze. Myślę o wyjeździe na przylądek Czeluskin, najbardziej na północ wysunięty punkt kontynentu euroazjatyckiego.
Wręczenie certyfikatu odbyło się w sali fortepianowej gdańskiego Nowego Ratusza. Po otrzymaniu dyplomu Romuald Koperski zasiadł do instrumentu. - Wiecie, że jestem osobą nieodpowiedzialną. Siadam do instrumentu na 110 godzin - powiedział z szerokim uśmiechem pianista.
Koperski zagrał jednak tylko jeden utwór. Zapewnił, że na razie do fortepianu na dłużej się nie przymierza. Do Rosji wyrusza zimą.