Festiwal ma kosztować miasto aż 2,5 miliona złotych. Pieniądze mają pochodzić z funduszy na budowę hali wystawienniczej w Leśnym Parku Kultury i Wypoczynku. - W budżecie jest zapisane 8 milionów złotych na ten cel, więc to jest bardzo dobre źródło finansowania. Umowa ma mieć opcję z możliwością przedłużenia na kolejne lata - mówi Adam Fórmaniak, szef klubu radnych Platformy Obywatelskiej, która poprze głosowanie nad nowelizacją budżetu. PO jest inicjatorem przeniesienia festiwalu do Bydgoszczy. - Rozmawialiśmy wielokrotnie, że Bydgoszczy są potrzebne wydarzenia na najwyższym, światowym poziomie. Odbyłem wstępne rozmowy z panem Żydowiczem. Minister Radosław Sikorski ma też rozmawiać z ministrem Bogdanem Zdrojewskim o ewentualnym wsparciu finansowym dla działań Bydgoszczy - mówi Maciej Zegarski, radny PO.
Ale nie ma stuprocentowej gwarancji, że za rok festiwal znowu nie przeniesie się gdzie indziej. I to jest największy problem. - Fajny pomysł, tylko nie na jeden rok, festiwal powinien być chociaż trzy lata. Miasto nie powinno płacić tyle pieniędzy - mówili mieszkańcy Bydgoszczy w rozmowie z reporterką TOK FM.
Radni Prawa i Sprawiedliwości nie podjęli jeszcze decyzji, czy poprą uchwałę o zmianach w budżecie. - Pan Żydowicz jest osobą bardzo niestałą w uczuciach i do tego chimeryczną. Obawiamy się, że za rok impreza znowu zostanie przeniesiona do innego miasta. - mówi radny Tomasz Rega. Uchwałę prawdopodobnie poprą radni związani z prezydentem Konstantym Dombrowiczem, a to wystarczy, by ją przegłosować. Rozmowy dotyczące szczegółów imprezy trwają. Głosowanie nad zmianami w budżecie odbędzie się 30 czerwca na sesji Rady Miasta. Kiedy umowa między Markiem Żydowiczem a miastem będzie podpisana? Tego na razie nie wiadomo.
Impreza ma odbyć się w grudniu, w gmachu Opery Nova.
