Film o twórcy Facebooka na szczycie Box Office'u [ZDJĘCIA]
Obraz Finchera (reżysera takich głośnych filmów jak "Siedem" czy "Podziemny krąg"), który miał premierę w ostatni weekend, przedstawia Marka Zuckerberga, założyciela Facebooka, jako obsesyjnego i społecznie dysfunkcyjnego intryganta. W filmie wystąpili m.in. Jesse Eisenberg (jako Zuckerberg), Andrew Garfield i Justin Timberlake.
Mark Zuckerberg w wywiadzie dla magazynu "New Yorker" mówił, że nie zamierza oglądać tego filmu. Tymczasem według dziennika "The New York Times", a także innych źródeł, założyciel Facebooka wspólnie ze swoimi współpracownikami obejrzał film w dniu premiery w kinie w Palo Alto w Kalifornii.
Kontrowersyjna historia
Scenariusz, który napisał Aaron Sorkin, powstał na podstawie kontrowersyjnej książki Bena Mezricha o Facebooku. Z jednej strony Zuckerberg jawi się w filmie jako godny podziwu młody człowiek uparcie realizujący swój projekt. Z drugiej zaś strony przedstawiony jest jako nielojalny wobec swojego przyjaciela i kolegi z Uniwersytetu Harvarda Eduarda Saverina, współzałożyciela serwisu. W filmie pojawia się także wątek braci Tylera i Camerona Winklevoss, którzy oskarżają Zuckerberga o kradzież pomysłu i walczą o wysokie odszkodowanie.
W programie Oprah Winfrey 26-letni Zuckerberg nazwał film fikcyjną opowieścią zapewniając, że jego życie nie jest "aż tak dramatyczne". David Kirkpatrick, autor książki "Wpływ Facebooka" powiedział, że film jest "ważny", ale jest także "pastiszem - połączeniem rzeczywistości i fikcji". Znana blogerka Kara Swisher, która wielokrotnie przeprowadzała wywiad z twórcą Facebooka, twierdzi z kolei, że filmowy Zuckerberg nie ma nic wspólnego z tym rzeczywistym.