"My się nie bijemy o problemy Swarzędza czy Poznania, ale o rozwój Polski". Samorządy chcą więcej pieniędzy
Organizacje zrzeszające miasta i gminy z całej Polski zbierają podpisy pod inicjatywę ustawodawczą "Stawka większa niż 8 mld" - chcą zmiany ustawy o dochodach samorządu terytorialnego. Celem jest zwiększenie udziału gminy, powiatów i województw w dochodach z podatków PIT, bo rząd i posłowie nakładają na samorządy coraz więcej zadań, a pieniędzy na ich realizację ubywa. W tym roku do budżetów polskich samorządów wpływa ok. 7 mld zł mniej niż w zeszłym roku. O akcji i sytuacji finansowej samorządów mówił w "Popołudniu Radia TOK FM" prezydent Poznania Ryszard Grobelny.
- Akcję nazwaliśmy "Stawka większa niż 8 mld", bo chcemy, by to, co nam zabrano, teraz nam oddano. Nie chcemy zwiększenia podatków, ale zwiększenia naszego udziału w tych, które już są - mówił Grobelny. Jak dodał, wg prognoz, jeśli lokalne budżety nie dostaną wsparcia, poziom inwestycji samorządowych, które obecnie wynoszą ok. 40 mld rocznie, spadnie do ok. 15 mld: - A ja się obawiam, że do mniej niż 10 mld. To oznacza zwalnianie ludzi z pracy i niewykorzystanie środków unijnych. Wyłączone latarnie? Nie, raczej brak rozwoju. A Polska musi być krajem, który się rozwija.
- Jeśli zmniejszą się pieniądze, pierwszą dziedziną, która ucierpi, będzie promocja. Nie wyda się nic na promocję i polskie miasta znikną z areny międzynarodowej. Po drugie będzie to sport, po trzecie - kultura. Z oświaty, dróg i komunikacji będzie najtrudniej zdjąć. (...) My się nie bijemy o problemy Swarzędza czy Poznania, ale bijemy się tak naprawdę o rozwój Polski - zaznaczył prezydent Poznania.
Dlaczego przedstawiciele lokalnych władz dopiero teraz zdecydowali się na działania? - Oczywiście, że widziały gały, co brały i nie narzekamy w imieniu miasta, ale informujemy rząd o sytuacji. I to nie teraz, gdy jest kryzys. Mówiliśmy o tym już w 2008 roku. Od pięciu lat wiemy, że taki moment nastąpi. I on nie wynika z kryzysu na świecie, bo akurat w 2008 nikt nie bał się kryzysu - wszyscy żyli w świadomości, że będzie pięknie i wspaniale - tylko z tego, że ktoś zabrał pieniądze. Po prostu. Zmienił ustawę, zabrał pieniądze i jest kłopot. Przez jakiś czas dało się żyć na kredyt, ale potem możliwości kredytowe się kończą, zobowiązania trzeba spłacać i wiadomo, że będzie kłopot. Było 5 lat na to, by podjąć jakieś działania restrukturyzacyjne i zmieniające system - wyliczał Grobelny.
Grobelny: Tak się nie da zarządzać państwem
Zwrócił też uwagę na to, że władza centralna wyznacza zadania samorządom, nie troszcząc się o to, czy będą miały z czego je sfinansować. - Decyzji o zmianie podstawowych elementów systemu w samorządzie nie podejmuje samorząd, a rząd. Kto decyduje, ile się płaci nauczycielom? Nie samorząd. Rząd. (...) Tak się nie da zarządzać państwem: władza, która myśli o tym, że kłopoty można przerzucać na inną władzę bez pomagania jej - tłumaczył, podkreślając, że zwiększenie subwencji samorządowej nie załatwia sprawy, bo rośnie ona wolniej niż wydatki.
- Domagamy się, żeby system, który został pomyślany w 2004 roku, działał dobrze. By do niego wrócić, czyli tak naprawdę zwiększyć nam dochody z PIT-u. Państwo musiałoby wtedy podjąć jeszcze jakieś działania, by zwiększyć deficyt, np. pozwolić samorządom zwiększyć oszczędności - podsumował.
Co ze złymi decyzjami miast, które w sposób nieprzewidziany zwiększają ich wydatki, np. ostatnim sporem o działkę w Poznaniu? - Poczekajmy do końca sporu. Spójrzmy np. na sytuację w Warszawie: odszkodowania za zmianę planów zagospodarowania się płaci i to normalne - padła odpowiedź.
Grobelny zwrócił też uwagę na to, że prawo ściśle określa, co może a co nie może znaleźć się na danym terenie i w tym przypadku samorząd w Poznaniu nie miał wyboru: - Jeśli mówimy o konieczności oszczędności w samorządach, to zmieńmy w końcu ustawę o zagospodarowaniu przestrzennym i doprowadźmy do tego, by samorząd nie musiał w końcu wydawać bzdurnych decyzji o zabudowach. Od ilu lat samorządy się tego domagają? No, przynajmniej od 10 mówimy, że te przepisy trzeba zmienić, bo są szkodliwe. Ale jest lobbing deweloperów, są dyskusje w parlamencie... - podkreślił.
- Mówimy o Karcie nauczyciela, o ustawie o zagospodarowaniu przestrzennym, nawet o ustawie o podatku od nieruchomości. Podajemy mnóstwo przykładów, ale mamy wrażenie, że nasze problemy są od decydentów w Warszawie daleko - podsumował Grobelny.
-
"Ktoś prezesa okłamuje, żeby się cieszył". Lubnauer o głośnych słowach Kaczyńskiego o marszu
-
"Nie wyobrażam sobie, by wygraną opozycji komentowała Holecka". Co z TVP po wygranej opozycji?
-
Ujawniono plan opozycji na końcówkę kampanii. Ekspert ma wątpliwości, czy to dobra ścieżka
-
Spór o religię w lubelskim liceum. "Mamy się tłumaczyć?". Rodzice oburzeni, dyrekcja dementuje
-
Nagroda Nobla 2023. Laureatami w dziedzinie medycyny zostali Katalin Karikó i Drew Weissman
- Brawurową jazdą zebrał 265 punktów karnych. Nie wie dlaczego uciekał
- "Zielona granica" z kolejnym sukcesem. W 10 dni film obejrzało ponad 424 tys. widzów
- Głosowanie za granicą. O czym pamiętać? Pytamy MSZ, co z Polakami mieszkającymi w Ukrainie
- Wracają kontrole na granicy ze Słowacją. Na 10 dni, ale przedłużenia "wysoce prawdopodobne"
- Dramatyczne odkrycie w Radomiu. Zwłoki sześciu kotków w mieszkaniu. Jest akt oskarżenia