"Gospodarka rynkowa" czy już "społeczeństwo rynkowe"? Profesor "Oburzonych" stawia kłopotliwe pytania

Donoszenie ciąży przez indyjską matkę zastępczą, prawo imigracji do USA, prawo do zastrzelenia zwierzęcia na wyginięciu czy miejsce na ludzkim czole na reklamę - to wszystko już można kupić. Czy to etyczne? A może szkodliwe?

Te trudne pytania stawia prof. Michael Sandel, jeden z najwybitniejszych amerykańskich filozofów, w swojej książce "Czego nie można kupić za pieniądze". Pyta, czy nie posuwamy się już za daleko i czy "ze społeczeństwa z gospodarką rynkową nie staliśmy się już społeczeństwem rynkowym".

"Logika kupna i sprzedaży - to zaczyna rządzić naszym życiem"

Sandel jest amerykańskim filozofem, na prestiżowym Harvardzie wykłada filozofię polityczną. Jego wykłady - udostępnione do oglądania za darmo w internecie - cieszą się tak dużą popularnością, że na ich retransmisję zdecydowała się BBC. W ubiegłym roku magazyn "Foreign Policy" zaliczył go do 100 najbardziej wpływowych myślicieli na świecie.

"Dziś logika kupna i sprzedaży nie odnosi się już do dóbr materialnych, ale stopniowo zaczyna rządzić całym naszym życiem" - pisze filozof w swojej ostatniej książce i zastanawia się: czy kwestie zdrowia, edukacji, bezpieczeństwa, wymiaru sprawiedliwości i ochrony środowiska też powinny być regulowane przez zasady rynkowe - kto zapłaci więcej, kto jest gotów sprzedać? Na przykład... nerkę? Prof. Sandel nie mówi stanowczo "nie", ale stawia niełatwe pytanie: czy na pewno "tak"? Chociażby ze względu na sprawiedliwość społeczną...

Przykład? Kolejka na posiedzenie komisji w Kongresie, na które trzeba się trochę wystać. Żywo zainteresowani tematami dyskutowanymi przez amerykańskich legislatorów amerykańscy lobbyści znaleźli jednak "furtkę", żeby "nie tracić czasu" - zaczęli opłacać staczy. Ile płacą? Nawet sto dolarów za godzinę. A efekt? Społeczni aktywiści, których nie stać na opłacenie takiej "usługi", nie będą mogli obserwować i wpływać na pracę kongresmenów.

Czy etyczne jest płacenie narkomanom, żeby... poddali się sterylizacji?

Sandel ostrzega - mechanizmy rynkowe mają destrukcyjny charakter i wcale nie są neutralne wobec towarów/usług. Na razie jeszcze przecież nie zgadzamy się na sprzedaż dzieci czy prawa do głosu, bo uznajemy, że mają one "pozarynkową", a wręcz "ponadrynkową" wartość. Pieniądze by te wartości wypaczyły i zdegradowały. A czy należy płacić uczniom za czytanie? Czy jeżeli im zapłacimy, pokochają książki? Czy etyczne jest płacenie narkomanom, by nie mieli dzieci?

Filozof stara się pokazać, że wkraczanie mechanizmów rynkowych w coraz więcej sfer naszego życia wypiera takie wartości, jak: altruizm, przyjaźń, solidarność. Czyli niszczy tkankę społeczną.

Najwyższy czas na dyskusję

Przytaczane przez Sandela eksperymenty dowodzą, że pieniądze nie są też zawsze najlepszymi motywatorami. Jednym z takich eksperymentów jest badanie izraelskich uczniów, którzy kwestowali na szczytny cel z poczucia obowiązku obywatelskiego lub solidarności. Gdy zaproponowano im za to pieniądze... ich motywacja spadła.

To dopiero początek tej debaty. Sandel nie narzuca odpowiedzi, ale uważa, że czas na dyskusję.

I my ją podejmiemy - w programie "Światopodgląd", po godzinie 18. Gośćmi będą: prof. Witold Orłowski (ekonomista), dr Bolesław Rok (etyk) i Michał Sutowski (politolog).

TOK FM PREMIUM