"Nie znam żadnych analiz, które pokazują, jakie będą konsekwencje zmiany w OFE"
- Po co rząd przeprowadza tę operację? - pytał swojego gościa w debacie Radia TOK FM "Nasze emerytury" Maciej Głogowski. - Ze względu na problemy w finansach publicznych - odpowiedziała od razu Małgorzata Rusewicz, p.o. prezes Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych. - Dlaczego? Ponieważ rząd nie doprowadził reformy systemu emerytalnego do końca. Co nie jest zresztą winą tylko tego rządu - dodała.
- Do tego ze względu na to, że nie zlikwidowano przywilejów innych grup, korzystających z odrębnych systemów emerytalnych. Myślę, że to główny powód działania rządu - stwierdziła Rusewicz.
"Nie znam analiz o konsekwencjach zmian"
- A jak rząd mówi, że chce zwiększyć bezpieczeństwo emerytur, to co pani myśli? - dopytywał Głogowski. - Że to działanie zupełnie odwrotne do tego, jakie chce osiągnąć i przekazać strona rządowa - podkreśliła p.o. IGTE. - Nie znam żadnych analiz, które pokazują, jakie będą konsekwencje wprowadzenia tych rozwiązań z punktu widzenia ubezpieczonych. Znam natomiast analizy ekonomistów, którzy pokazują, jakie to będzie miało konsekwencje negatywne dla ubezpieczonych i finansów publicznych - stwierdziła.
Rusewicz kontynuowała: - W rekomendacjach rządowego przeglądu emerytalnego, tam są tylko zalety. Nie ma żadnych ryzyk czy konsekwencji wprowadzenia zmian w życie.
Co się zmienia? "Większość straci"
- Zostaje przeprowadzona ta operacja rządu i co się zmienia w naszym życiu? W emeryturach? - zapytał prowadzący rozmowę. Rusewicz odwołała się do wyliczeń Piotra Lewandowskiego: - Myślę, że przede wszystkim to ma znaczenie dla grup młodszych. Dla tych osób, które od 2014 do 2050 roku będą przechodzić na emeryturę, to na 10 grup, zyskają tylko trzy - tylko te, które są najbliżej okresu emerytalnego. Zgodnie z wyliczeniami Lewandowskiego, pozostałe siedem grup straci na przyszłych emeryturach i świadczeniach ok. 11 proc.