Sprzedaż mięsa chorych krów. Krajowa Rada Lekarsko-Weterynaryjna alarmuje: Chroniczne braki kadrowe

Ubojnia na terenie gminy Ostrów Mazowiecka nielegalnie zabijała chore krowy, a ich mięso sprzedawała. Krajowa Rada Lekarsko-Weterynaryjna wskazuje na trwający w weterynarii kryzys.

Prezes Krajowej Rady Lekarsko-Weterynaryjnej Jacek Łukaszewicz w specjalnie wydanym oświadczeniu zwraca uwagę, że należy jak najszybciej zmienić przepisy, by usprawnić nadzór weterynaryjny oraz wzmocnić Inspekcję Weterynaryjną - zarówno kadrowo, jak i finansowo. 

I dodaje, że w powiatowym inspektoracie weterynarii w Ostrowi Mazowieckiej, który nadzorował opisaną w materiale "Superwizjera" TVN ubojnię pracuje tylko jeden weterynarz. To właśnie w tamtejszym zakładzie, znajdującym się w miejscowości Kalinowo na terenie powiatu ostrowskiego kilka dni temu dziennikarze ujawnili nielegalny proceder ubijania chorych krów, których mięso trafiało na sklepowe półki.

Łukaszewicz zaznaczył, że Inspekcja Weterynaryjna znajduje się w poważnym kryzysie, ponieważ z pracy odchodzą wykształceni specjaliści, którzy w sektorze prywatnym mogą liczyć na dużo wyższe pensje. Do pracy w Inspekcji nie chcą z kolei przychodzić studenci z powodu zbyt niskiej płacy.

"W efekcie powiatowe inspektoraty weterynarii cierpią na chroniczne braki kadrowe " - alarmuje w swoim piśmie prezes. 

Mięso z ubojni z gminy Ostrów Mazowiecka nadal dostępne na rynku

Główny Lekarz Weterynarii, Paweł Niemczuk, poinformował, że na polskim rynku wciąż dostępne jest mięso pochodzące z ubojni zlokalizowanej na terenie gminy Ostrów Mazowiecka. Wyliczał, że można je było kupić w ponad 20 punktach w całym kraju. 

- Oczywiście zakład natychmiast został zamknięty, zostały cofnięte uprawnienia, mięso zostało zabezpieczone, zostało przebadane. Wyniki są korzystne - podkreślił, ale nie potrafił powiedzieć, jak długo potrwa wycofywanie mięsa z podejrzanej ubojni.

Czytaj też: Sprzedaży mięsa chorych krów po prostu się opłaca. Tomasz Patora: Zysk na kilogramie to 2 złote

Główny Inspektor Sanitarny, Jarosław Pinkas, przekonuje jednak, że klienci sklepów nie mają powodów do obaw. - Myślę, że spokojnie możemy zjadać wołowinę i wszystkie inne przetwory mięsne. Nie ma potrzeby, aby się zabezpieczać. Badamy to, co się dzieje na rynku. A także proszę pamiętać o tym, że sami producenci wycofali po prostu te produkty, które mogły być zagrożone - zaznaczył. 

Z danych Głównego Lekarza Weterynarii wynika, że w ramach nielegalnego uboju, do którego doszło na terenie gminy Ostrów Mazowiecka, powstało w sumie około 9 i pół tony mięsa. Z czego dwa i pół tony trafiło do 10 krajów Unii Europejskiej. Niemczyk dodał, że listy dystrybucji zostały ustalone, a niektóre kraje już przekazały mięso do utylizacji. 

Chcesz wiedzieć więcej? Posłuchaj!

       

TOK FM PREMIUM