Nie wszyscy cieszą się z zakupu wyrzutni HIMARS. "Pieniądze nie powinny uciekać za granicę"
Zgodnie z zapowiedziami szefa resortu obrony narodowej, w środę zostanie podpisana umowę z rządem Stanów Zjednoczonych w sprawie dostarczenia dla Wojska Polskiego dywizjonu artylerii rakietowej HIMARS. - Za 20 wyrzutni z amunicją zapłacimy 414 mln dolarów (ponad 1,5 miliarda złotych - red.) - poinformował, w minioną niedzielę, min. Mariusz Błaszczak. powiedział w niedzielę szef MON Mariusz Błaszczak.
Zakup wyrzutni uzbrojonych w około 300 rakiet otworzy nowy rozdział w polskich wojskach artyleryjskich, ale rodzi też poważne pytania o offset. Wśród tych, którzy krytykują decyzję MON-u, są - między innymi - związkowcy z huty Stalowa Wola. Jutro (we wtorek) mają rozmawiać w tej sprawie z resortem obrony.
To właśnie huta w Stalowej Woli przygotowywała się na zamówienia związane z programem Homar, który - w pierwotnym zamyśle - miał być oparty o krajowy przemysł.
Zmiana planów oznacza, że Polska nie stanie się producentem rakiet, polskie fabryki nie będą dostarczać na przykład podwozi do Homarów, a państwo nie uzyska licencji na produkcję wyrzutni. One same zaś nie będą zintegrowane z z krajowym systemem kierowania ogniem, lecz będą korzystać z amerykańskiego.
Krytycy zakupu mówią o umowie nader korzystnej dla Stanów Zjednoczonych. Resort tłumaczy, że program Homar ma wieloletnie opóźnienia i biorąc pod uwagę potrzeby obronne - nie mógł dłużej zwlekać.