"To nie szef PiS coś daje, to my za to zapłacimy". Obietnice Jarosława Kaczyńskiego analizują ekonomiści
500 Plus od pierwszego dziecka, "trzynastka" w wysokości 1100 zł dla każdego emeryta, brak podatku PIT dla pracowników do 26. roku życia, przywrócenie zredukowanych połączeń autobusowych, obniżenie kosztów pracy – takie obietnice złożył w sobotę Jarosław Kaczyński, szef PiS.
Goście magazynu "EKG" rozmawiali o tym, ile kosztować będą nowe przywileje. Dodatkowa emerytura ma być wypłacana od maja. 500 złotych na pierwsze dziecko od 1 lipca. - Zakładając, że dzieci, które nie są teraz objęte programem 500 Plus, jest około 2,8 mln, to w tym roku trzeba będzie na to wydać 8,4 mld złotych – wyliczała dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek z Wydziału Nauk Ekonomicznych UW.
Jak podkreśliła, wypłacenie "trzynastej" emerytury będzie dla budżetu państwa jeszcze bardziej kosztowne. - Jeśli weźmiemy pod uwagę emerytów i rencistów, bo chyba o to chodziło PiS, to będzie kosztowało 10 mld złotych – podliczyła Starczewska-Krzysztoszek. Jak dodała, PiS będzie musiał zmienić budżet na ten rok, by spełnić swoje obietnice. - Budżet to nie sakiewka z pieniędzmi, to jest regulacja. Jeśli tego nie ma w budżecie, to nie ma podstawy prawnej, żeby wypłacać pieniądze – podkreśliła ekspertka i dodawała, że pewnie wzrośnie deficyt budżetowy, a to ryzykowne: Bo jeśli osłabi nam się koniunktura ponad to, co zakładamy, to planowanie dodatkowych wydatków, z punktu widzenia finansów publicznych, może być dramatem.
"To my wszyscy zapłacimy"
Jarosław Sroka, członek zarządu Kulczyk Investments, zwracał uwagę na polityczny wymiar obietnic Prawa i Sprawiedliwości. - PiS stanął pod ścianą. Musiał oszacować, ile będzie go kosztowało utrzymanie władzy w Polsce. Na dzisiaj ten rachunek to 40 mld złotych, no bo tyle wyliczono sobie wewnętrznie i tyle nas podatników będzie to kosztować – mówił Sroka.
Jego zdaniem, PiS "rzuca na stół 40 mld złotych przed wyborami po to, żeby zatrzeć złe wrażenie związane z aferami GetBack, SKOK, KNF czy taśmami Kaczyńskiego". Sroka był pełen obaw, czy PiS nie będzie licytował jeszcze wyżej przez jesiennymi wyborami do parlamentu. - Jeżeli w tak bezwstydny sposób kupuje się głosy wyborców, to gdzie my będziemy na mapie Europy za kilka lat, skoro beztrosko sobie poczynamy z pieniędzmi. To nie Kaczyński podaruje coś emerytom, tylko my wszyscy za to zapłacimy – podkreślał Sroka.
Najprawdopodobniej jutro rząd będzie rozmawiał o szczegółach propozycji Prawa i Sprawiedliwości. Partia wycenia swoje propozycje na 30-40 miliardów złotych. Szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk zapewniał w TOK FM, że deficyt się nie zwiększy, a pieniądze na spełnienie obietnic się znajdą.
Chcesz wiedzieć więcej? Posłuchaj!
-
"Piroman" Macron tylko "dolewa oliwy do ognia". Ekspert ostrzega. "To idzie w stronę jakichś śmierci"
-
To nie broni jądrowej Putina należy się bać. Gen. Komornicki wskazuje "największe zagrożenie" dla Polski
-
Ogromny żółw jaszczurowaty złapany pod Warszawą. To gatunek niebezpieczny dla ludzi
-
Rafał Trzaskowski lepszym kandydatem na premiera niż Donald Tusk? [Sondaż dla TOK FM i OKO.press]
-
We Wrocławiu będą pilnować pomnika Jana Pawła II. "Bo wandale będą chcieli go zniszczyć"
- 20-latek schował się przed policjantami w szafie. Kryjówkę zdradził kot
- Prezydent Biden: Izraelski rząd nie może dalej iść tą drogą
- "Skandal i zdrada". Na MKOl spadają gromy po decyzji ws. rosyjskich i białoruskich sportowców
- Zakaz sprzedaży nowych aut spalinowych. "Niemieckie koncerny na wygranej pozycji"
- "Kobiety w IT. "W zeszłym roku 70 proc. awansowało" - przyszłość wygląda obiecująco