Bon turystyczny, czyli "nieprzemyślana" obietnica Andrzeja Dudy. "Kolejny, zupełnie niepotrzebny problem"
Jednym z tematów piątkowego "Magazynu EKG" był bon turystyczny. Aleksandra Sobczak z "Gazety Wyborczej" wskazała, że zamieszanie wokół tej inicjatywy prezydenta jest czymś, co bardzo ją w tej kampanii zaskoczyło. - Andrzej Duda zgłosił pomysł, który wielu Polaków zelektryzował. Mieliśmy dostawać 500 złotych, by ulżyć sobie w wydatkach na wakacje, a jednocześnie miało to rozruszać branżę turystyczną - wspominała dziennikarka. - Wszystko fajnie. Natomiast nie dość, że nie mamy tego [bonu] i nie zobaczymy go już na pewno przed wyborami, a być może nigdy, to jeszcze problem polega na tym, że to zaszkodziło branży turystycznej - mówiła dziennikarka.
Według Sobczak, obietnica przyznania Polakom dodatkowych 500 złotych spowodowała, że spora część potencjalnych klientów biur podróży bądź osób, które chciały wykupić dziecku kolonie pomyślała, że lepiej poczekać na te środki niż wydawać pieniądze z własnej kieszeni. - Klienci więc czekają i przedsiębiorcy turystyczni także czekają, a lato w pełni i to jest czas, kiedy różne kolonie powinny być dawno wykupione, agroturystyki dawno zarezerwowane. Tymczasem przez taką nieprzemyślaną obietnicę prezydenta mamy w branży kolejny, zupełnie niepotrzebny problem - oceniła wicenaczelna "GW".
Podobnie uważa Łukasz Kijek z Gazeta.pl. - Bon turystyczny to historia, która rzeczywiście na początku wywołała wielkie emocje, a okazało się, że to "z dużej chmury mały deszcz" - powiedział w "Magazynie EKG". Zgodził się też, że bon z pewnością nie jest sposobem na podniesienie branży turystycznej z kłopotów.
Marek Tejchman z kolei stwierdził, że zainteresowanie władzy branżą turystyczną i wysiłek włożony nawet w kwestię tego bonu jest drugoplanowy wobec wyzwań, przed którymi stoją inne - ważniejsze jego zdaniem - sektory naszej gospodarki. Wymienił tu m.in. sektor finansowy i bankowy, a także problemy branży transportowej. - Naprawdę wspieranie odpoczynku Polaków to nie jest najważniejsza kwestia, przed którą stoimy - powiedział dziennikarz "Dziennika Gazety Prawnej".
Bon turystyczny. Najpierw miał być 1000 zł
Przypomnijmy, pierwsza wzmianka o wprowadzeniu padła na początku kwietnia z ust minister rozwoju Jadwigi Emilewicz. Wicepremier mówiła wówczas nie o 500, a o 1000 zł. Kwota ta miała przysługiwać nie dzieciom, ale osobom zatrudnionym na etatach. Pomysł ten jednak przejął i zmodyfikował prezydent Duda ubiegający się o reelekcję. Według jego propozycji - bon w wysokości 500 zł ma być - podobnie jak słynne "500 plus" - przyznawany na dziecko.
Ma to być dokument elektroniczny potwierdzający uprawnienie do świadczenia, nie może podlegać wymianie na gotówkę, inne prawne środki płatnicze ani na inne środki wymiany. Za pomocą bonu będzie można dokonać płatności za usługę hotelarską lub imprezę turystyczną. Prawo do dokonywania płatności za pomocą bonu wygasa 31 marca 2022 roku.
Sejm przyjął uchwałę o bonie 19 czerwca. Teraz czas, by zajął się nią Senat.
-
"Chiny najbardziej boją się jednego". Prof. Góralczyk zdradza, jak działa Pekin. "Przemalować, przechytrzyć"
-
"Drogi Adamie, nie możemy się doczekać". Szczerba odpowiada na pogróżki Bielana. "On lubi konfitury"
-
"Wyrzucono nas jak stare buty". Rolnicy nie odpuszczą min. Kowalczykowi. Będzie dymisja?
-
Molestował nieletnich i współpracował z SB. Kim był "bankier" Jana Pawła II? "Żył jak pączek w maśle"
-
"Profesorek na śmieciarce". Od 16 lat uczy w szkole, a teraz dorabia przy wywozie śmieci. "Podbudowuję się"
- Długie weekendy 2023
- Za ucieczkę przed policją dostał mandaty za ponad 21 tys. Do tego 111 punktów karnych i areszt tymczasowy
- Kiedy będą wybory samorządowe 2024? Podajemy prawdopodobne terminy
- Stawka godzinowa 2023 wzrośnie. Sprawdź, ile zarobisz
- Bon turystyczny 2023. Zostało niewiele czasu na realizację