Zdaniem Lidii Adamskiej, zapewnienia rządu to nic innego, jak zabawa słowami i zaklinanie rzeczywistości, od której nie da się uciec. - Z jednej strony mamy fakty i rzeczywistość, a z drugiej to, jak to nazywamy. To widać wyraźnie w kontekście rozmów na temat podatków. Mówiąc o potrzebach wynikających z obietnic wyborczych i sytuacji z Covid-19 rząd niechętne używa słowa podatki - przekonywała mentorka start-upów.
Chcesz posłuchać całej rozmowy? Za 5 zł odblokujesz wszystkie podcasty
Grzegorz Maliszewski z banku Millenium dodawał, że w obliczu kryzysu rząd - po prostu - nie ma wyjścia. I musi albo podnieść podatki, albo ciąć wydatki. - Chociaż one mają w dużym stopniu charakter sztywny, ale słyszymy o cięciach w administracji czy zamrożeniu płac. To może się przekładać na pogorszenie jakości usług publicznych - wskazywał Maliszewski.
Krzysztof Kilian, były polityk, podkreślił, że do tej sprawy można też podejść w sposób ironiczny, bo czasami to najlepszy sposób na komentarz. - Skoro podwyższenie kwoty wolnej od podatku, które było obietnicą PiS z 2015 roku, nigdy się nie zmaterializowało, to może trzeba ją obniżyć, bo tam też są rezerwy - ocenił gorzko Kilian. Jego zdaniem rok 2020 jest "dziwny". - Bo mamy non stop stan wyjątkowy, ale udajemy, go nie ma. Ustawy "covidowe" trochę pomagają, ale głównie utrudniają interpretacje rożnych stanów prawnych. Czyli mamy stan wyjątkowy, ale bez odpowiedzialności rządzących. Wydajemy na lewo i prawo, tylko dla podtrzymania władzy politycznej, a o gospodarce zapominamy - mówił gość magazynu "EKG".
Mimo tych zabiegów, tegoroczny budżet i tak będzie się borykał z rekordowym deficytem, który wyniesie blisko 110 miliardów złotych.
