Zapłacisz za szpital, bo się nie zaszczepiłeś? Ekspertka podpowiada, jakie rozwiązania można wprowadzić
Od wakacji rząd zapowiadał, że przygotuje przepisy, które pozwolą pracodawcom na sprawdzanie, czy pracownicy zaszczepili się przeciwko COVID-19. Ale choć w październiku projektem zajmowała się nawet Rada Ministrów, to dokument do Sejmu nie trafił. Posłowie PiS zapowiedzieli za to w środę, że szybko będzie procedowany poselski projekt w tej sprawie. Z opisu przedstawionego w środę przez polityków PiS może wynikać, że zapowiadane przez nich przepisy to te same, nad którymi jeszcze kilkanaście dni temu pracowali urzędnicy państwowi.
Co ciekawe już dziś podpisy złożone pod projektem zaczęli wycofywać niektórzy z posłów Prawa i Sprawiedliwości.
Jak ocenili goście "EKG", nawet jeśli projekt kontrolowania szczepień przez pracodawców przejdzie przez Sejm, to i tak będzie to zbyt mało, by szybko wyhamować czwartą falę pandemii.
- Absolutnie podstawowym rozwiązaniem powinny być obostrzenia dla niezaszczepionych - podkreśliła Anna Czarczyńska. Zdaniem ekspertki z Akademii im. Leona Koźmińskiego, rząd nie powinien poprzestawać tylko na jednym rozwiązaniu. Jak mówiła, można np. sięgnąć po wzorce z Azji, gdzie "w niektórych krajach wprowadzono np. płacenie za hospitalizację, jeśli ktoś zdecydował się świadomie nie zaszczepić". - Średnio 400 śmierci na dobę to prawdziwa katastrofa - mówiła, komentując ostatnie dane dotyczące zgonów związanych z COVID-19.
Analityczka ds. gospodarczych "Polityki Insight" Hanna Cichy zwróciła uwagę, że zapowiadany przez posłów PiS projekt i "tak będzie bezzębny". - Pracodawca będzie mógł sprawdzić, ale nie będzie mógł odsunąć od pracy. Wprowadzanie takiego rozwiązania przy rozpędzonej fali koronawirusa to musztarda po obiedzie - punktowała. A przecież o tym, że czeka nas czwarta fala, wiadomo było od lata. A wygląda na to, że tak jak zima zaskakuje drogowców, tak pandemia zaskoczyła rząd - oceniła.
- Jeśli połowa społeczeństwa jest niezaszczepiona, prawdopodobnie tak samo jest wśród pracodawców. A skoro ktoś sam nie jest zaszczepiony, to nie będzie też tego wymagać od pracowników - dodała.
Będzie gospodarczy rachunek za bezczynność?
Zdaniem Jarosława Janeckiego ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, Niepodejmowanie w tym momencie zdecydowanych kroków dla ograniczenia zachorowań będzie skutkowało w przyszłości większymi kosztami dla gospodarki.- Tak jest zawsze w przypadku spóźnionych decyzji, tak było np. w przypadku zbyt późnej decyzji o podniesieniu stóp procentowych (przyp. red. za którą płacimy sklepową drożyzną) - ocenił Janecki.
W jego opinii wprowadzenie dodatkowych restrykcji dla niezaszczepionych, rozwiązań na wzór na przykład niemieckiej Bawarii, jest w obecnej sytuacji konieczne. A w Bawarii od początku tygodnia obowiązuje zasada 2G, czyli wstęp tylko dla zaszczepionych i ozdrowieńców.
-
"Roszczeniowe zetki" rozwścieczyły pracodawców. "Rozwydrzone dzieci, które nie dorosły do pracy"
-
Ludzie uciekają, a oni strzelają z armat. Ekspert o "chorej logice" Rosji
-
Chińczycy strącili najbogatszego człowieka świata. To zły prognostyk dla gospodarki
-
"Bujaj się Andrzej, robimy swoje". "Przetłumaczył" komentarz Kaczyńskiego na "paradę absurdu" Dudy
-
Francja. Atak nożownika. Sześć osób rannych, w tym czworo dzieci. "To tchórzostwo"
- Iga Świątek wygrała z Beatriz Haddad Maią. Polka w finale French Open
- Ujarzmić kobiece lęki. Czego i z jakiego powodu się boimy?
- "Kanibalizować" partie opozycyjne, czy nie? Symetryści bez ogródek o marszu 4 czerwca
- Abp Marek Jędraszewski w Boże Ciało nie zapomniał o polityce. Było o aborcji i "niektórych partiach"
- ETPC podjął decyzję w sprawie skargi ośmiu kobiet. Oskarżały Polskę o brak dostępu do aborcji