"Być może UOKiK powinien sprawdzić, czy nie dochodzi do nadużyć". Szef PFR o podwyżkach cen gazu
Wiele szpitali, domów dziecka, domów pomocy społecznej, przedszkoli, szkół czy publicznych obiektów sportowych otrzymało prognozy rachunków za gaz przewidujące podwyżki nawet o 900 proc. Chodzi o te instytucje, które używają gazu na przykład do ogrzewania, a nie są chronione taryfami dla gospodarstw domowych zatwierdzanymi przez Urząd Regulacji Energetyki.
- Gaz podrożał na rynku europejskim o 100 procent, a nie o kilkaset procent - powiedział gość TOK FM Paweł Borys. Ocenił, że "to są ceny, które dyktują prywatni operatorzy".
- Czy to nie powinno być zatem miejsce, w którym zadziała państwo? - zastanawiał się prowadzący Magazyn EKG Maciej Głogowski. Szef państwowego Funduszu widzi tutaj jednak rolę Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. - Być może UOKiK powinien zobaczyć, czy nie dochodzi tutaj do nadużyć - postulował szef PFR.
W ocenie Pawła Borysa firmy, które - tak jak instytucje publiczne - odbierają od państwowego PGNiG oferty cenowe o kilkaset procent wyższe niż poprzednie, mają kłopot, ale nie powinien on zagrozić ich kondycji. Największym problemem jest tempo wzrostu cen, a nie skala tego wzrostu. - Miejmy świadomość, że ceny gazu spadały systematycznie przez kilkanaście lat, na zbliżonym [do obecnego - przyp. red.] poziomie były już wiele lat temu. W tym czasie istotnie poprawiła się jednak efektywność energetyczna wielu branż - podsumował prezes PFR. - To nie powinno zagrozić kondycji całych sektorów czy spółek.
Gość TOK FM jako przyczynę gwałtownego wzrostu cen gazu wskazał europejski kryzys energetyczny. - Częściowo wywołała to polityka Rosji - ocenił.
W sprawie gwałtownie rosnących rachunków za gaz alarmowali w ostatnich tygodniach przedstawiciele samorządów, które są właścicielami większości polskich szpitali oraz placówek opiekuńczych. Media lokalne podawały przykłady podwyżek. I tak według portalu bochnianin.pl - Szpital Powiatowy w Bochni miał zapłacić za gaz trzy razy więcej niż poprzednio. Taką taryfę zaproponował państwowy dostawca, czyli PGNiG. W tym samym małopolskim mieście powiatowym cena gazu dla urzędu pracy wzrośnie o blisko 180 proc., dla domu dziecka o ponad 200 proc., a dla domu pomocy społecznej o ok. 300 proc.
Nie lepiej jest w miastach wojewódzkich, np. w Poznaniu, który kupuje gaz w ramach grup zakupowych. Jak podaje "Rzeczpospolita" wzrost ceny wyniesie tam ok. 320 proc. Budynki, których dotyczy podwyżka to między innymi: domy dziecka, domy pomocy społecznej, domy rodzinne, zespoły żłobków, budynki miejskiego ośrodka pomocy rodzinie, szkoły i przedszkola.