A jeśli zabraknie paliw z Rosji? To już nie jest "abstrakcyjny scenariusz". "Trzeba się przygotować"
Jak przekonywała w magazynie "EKG" w TOK FM Joanna Maćkowiak-Pandera, szefowa think tanku Forum Energii, wojna w Ukrainie może mieć wymierne skutki na sytuację gospodarczą całej Europy. - Z dnia na dzień może się okazać, że zabraknie paliw z Rosji, to nie jest już abstrakcyjny scenariusz. Trzeba przygotować kraj i gospodarstwa domowe na oszczędzanie energii i jeszcze bardziej racjonalne gospodarowanie nią - wskazała ekspertka.
Wtórował jej Krzysztof Kilian, były prezes firmy energetycznej PGE. - Może się skończyć na reglamentacji energii - dodał Kilian.
- Doszliśmy do momentu, który trudno było sobie wyobrazić jeszcze tydzień temu, ale musimy już myśleć o tym, że z różnych powodów, albo my jako Unia Europejska sami się na to zdecydujemy, albo Putin nam zakręci kurki z ropą, gazem czy węglem - tłumaczyła Joanna Maćkowiak-Pandera.
Da się żyć bez rosyjskich surowców?
Pomimo dotkliwych sankcji ekonomicznych nałożonych na Rosję przez demokratyczny świat, Moskwa wciąż może handlować paliwami oraz towarami rolnymi. Zarobionymi w ten sposób pieniędzmi finansuje działania wojenne. - Polska ma możliwości odcięcia się od rosyjskich dostaw, ale w zależności od rodzaju surowca, jest to trudniejsze lub łatwiejsze - mówiła Joanna Maćkowiak-Pandera. Stosunkowo najprościej byłoby z węglem. Odcięcie się od dostaw tego paliwa nie spowodowałoby zakłóceń w produkcji prądu. Ucierpiałyby niewielkie ciepłownie i gospodarstwa domowe, bo ponad połowa sprowadzanego z Rosji węgla służy ogrzewaniu domów.
Także, gdy chodzi o gaz sytuacja, nie jest najgorsza, bo Polska w ciągu 15 ostatnich lat dokonała wielkiego postępu w zróżnicowaniu swoich dostawców. - Właściwie do końca roku moglibyśmy całkowicie zrezygnować z rosyjskiego surowca, mamy terminal LNG i planujemy zakończenie budowy rurociągu Baltic Pipe dla importu paliwa z Norwegii. Ale trzeba się liczyć z tym, że będzie dużo drożej. Mniejsza dostępność surowców energetycznych będzie wynikała nie tylko z fizycznego ograniczenia przesyłu, ale też z bardzo wysokich cen - wyliczała szefowa Forum Energii. Wskazywała, że najtrudniej byłoby Polsce ograniczyć dostawy rosyjskiej ropy naftowej, bo "nadal importujemy ze Wschodu tyle samo, ile 20 lat temu".
Zdaniem Krzysztofa Kiliana, byłego prezesa firmy energetycznej PGE, gdyby okazało się, że import surowców energetycznych z Rosji jest niemożliwy, Polska i cała Europa muszą zmienić swoją strategię energetyczną, przynajmniej na czas wojny. - Chodzi o to, by zbudować alternatywne scenariusze, które nie są dokuczliwe finansowo i jednocześnie są bezpieczne, dając gwarancję dostaw - wyjaśniał były polityk. - Ale jeśli nie będzie dostępu do paliw to trzeba się zastanawiać nad racjonowaniem dostaw ciepła i prądu. To jest ten koszt, który trzeba ponieść, w związku z sytuacją wojenną - podkreślał Kilian. Gość TOK FM dodawał, że dotyczy to wszystkich państw kupujących surowce energetyczne w Rosji, w tym najbardziej uzależnionych np. od gazu jak Niemcy czy Włochy.
-
Andrzej Duda przehandlował podpis za stołki? "Sprawa ma drugie dno"
-
Janusz Kowalski chciał ścigać Donalda Tuska, ale w skład komisji weryfikacyjnej nie wejdzie. "Mam dużo do powiedzenia"
-
Zacznie się polowanie na rosyjskich agentów? "Służby się miotają, a rząd jak małpa z brzytwą wyznacza im zadania"
-
Rakieta pod Bydgoszczą - Morawiecki i Błaszczak wiedzieli od razu. "Rz" ustaliła chronologię zdarzeń
-
Babcia chciała przestawić auto, potrąciła wnuka. Dwulatek zmarł
- Wyniki Lotto 1.06.2023, czwartek [Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Kaskada, Mini Lotto, Ekstra Pensja, Ekstra Premia]
- Joe Biden przewrócił się podczas ceremonii w Akademii Sił Powietrznych. Żołnierze pomogli mu wstać
- "Protuskowa" komisja PiSu i kłótnia o Giertycha. "Ja dostaję piany"
- Rzecznik Praw Dziecka zaskoczony pytaniem o brata. Pawlak musiał się tłumaczyć
- Iga Świątek wygrała z Claire Liu. Polka w trzeciej rundzie French Open