Wystarczy zdjąć nogę z gazu, żeby uderzyć w Putina. "Zapominamy dzisiaj o prawach fizyki"

Wprowadzenie limitów prędkości, by zmniejszyć zużycie ropy naftowej, było już raz praktykowane w USA. Teraz Międzynarodowa Agencja Energii proponuje wprowadzenie podobnych zasad, by ograniczyć światowy popyt, co obniżyłoby rekordowe ceny surowca.
Zobacz wideo

Zmniejszenie prędkości na autostradach i drogach da powszechne oszczędności w postaci mniejszego zużycia paliwa. To z kolei pozwoli zredukować import ropy naftowej z Rosji i jednocześnie ograniczyć zanieczyszczenie powietrza. Z takim postulatem wystąpił w TOK FM prof. Szymon Malinowski z Zespołu Doradczego ds. Kryzysu Klimatycznego PAN.

- Zapominamy dzisiaj o prawach fizyki: opór powietrza rośnie z kwadratem prędkości. Jej obniżenie ze 140 km/h na 120 km/h daje prawie jedną trzecią oszczędności, gdy chodzi o opór powietrza - wyjaśniał naukowiec i dodał: Mniejszy opór, to mniej zużytego paliwa.

Gość TOK FM powoływał się na przykład Stanów Zjednoczonych, które wprowadziły limity prędkości na autostradach w czasie wielkiego kryzysu naftowego z lat 70. XX wieku. - To od razu przyniosło spadek zużycia - mówił prof. Malinowski.

Chodzi o sytuację sprzed 50 lat, gdy kraje arabskie zastosowały blokadę dostaw ropy naftowej na Zachód. Cena surowca skoczyła wtedy o 300 procent. Skutkiem były braki paliw i jego racjonowanie, zakazy używania samochodów w niedzielę czy wprowadzenie wspomnianych limitów prędkości. Kryzys przełożył się na radykalny wzrost kosztów prądu. Amerykanów proszono w okresie świątecznym o wyłączenie lampek na choinkach. W Wielkiej Brytanii wzywano do ogrzewania tylko jednego pokoju w mieszkaniach.

Jak zmniejszyć globalny popyt na ropę?

Także teraz Międzynarodowa Agencja Energii opublikowała 10-punktowy plan ograniczania zużycia energii. Na pierwszym miejscu znalazło się w nim zmniejszenie limitów prędkości na drogach. Poza tym wskazano również m.in. na niedziele bez samochodów w dużych miastach, ograniczenie możliwości korzystania z prywatnych aut w określone dni miesiąca, promowanie taniego transportu publicznego czy pracę z domu, o ile to możliwe.

- Na pierwszy rzut oka to nieprzyjemne postulaty - komentował prof. Szymon Malinowski. Zdaniem eksperta nie jesteśmy jednak gotowi nawet do takich najmniejszych wyrzeczeń, by "rozjaśnić naszą przyszłość". - Nie potrafimy wyrzec się czegoś dzisiaj, więc zapłacimy wysoką cenę w przyszłości - prognozował.

Gość TOK FM podkreślił, że oba wydarzenia - katastrofalny wpływ cywilizacji na klimat i skutki wojny w Ukrainie - mają te same źródła: uzależnienie od paliw kopalnych i od jednego dostawcy. - Rosja wykorzystuje swoją pozycję, a naszą słabość w tym uzależnieniu, by zbroić się za zarabiane na surowcach pieniądze - podkreślił.

Według Międzynarodowej Agencji Energii wprowadzenie planu oszczędzania paliwa pozwoliłyby światu zmniejszyć zużycie ropy o 2,7 mln baryłek dziennie, w ciągu czterech miesięcy. To ponad połowa obecnego rosyjskiego eksportu ropy naftowej. Wprowadzenie globalnych oszczędności pomogłoby zmniejszyć światowy popyt, obecnie zbliżony do 100 mln baryłek dziennie, co z kolei obniżyłoby rekordowe ceny surowca. Przyniosłoby też korzyści konsumentom i zmniejszyło zależność Zachodu od kontrolowanych przez Kreml zasobów.

Teraz z kodem: UKRAINA odsłuchasz każdą audycję i podcast TOK FM. Aktywuj kod tutaj ->

TOK FM PREMIUM