PiS szykuje podwyżkę 500 plus? Ekspertka policzyła. "To i tak nie pokryje inflacji"

Po siedmiu latach od startu program "Rodzina 500 plus" sztandarowy pomysł PiS-u może się zamienić w 700 plus. Jak ustaliła "GW", decyzja w sprawie podwyżki już zapadła. Eksperci nie mają wątpliwości, że mamy do czynienia z typową zagrywką polityczną. Tym badziej, że za kilka miesięcy wybory.
Zobacz wideo

Jak ustaliła "Gazeta Wyborcza", w PiS zapadła decyzja o podwyżce 500 plus. Partia rządząca wprowadziła swój sztandarowy program w 2016 roku. Od tej pory ani razu nie było waloryzacji świadczenia, choć przez inflację jego realna wartość znacznie spadła.

Jak policzyła w "Magazynie EKG" w TOK FM dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, już w zeszłym roku, aby zrównoważyć średnią inflację w kolejnych latach, świadczenie powinno wynosić 660 złotych. 

- Natomiast jeśli doliczymy jeszcze szacunkową inflację z bieżącego roku, powiedzmy 11-12 procent, to już będzie powyżej 700 złotych - podkreśliła ekspertka z Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego. - To i tak nie pokryje inflacji - mówiła o planach rządu, dodając ze śmiechem, że "PiS powinien zastanowić, czy jednak nie 750".

Co oznacza podwyżka 500 plus dla budżetu Polski? Zdaniem Starczewskiej-Krzysztoszek trzeba na to przygotować dodatkowe kilkanaście miliardów złotych. - Do 40 miliardów, które dziś na 500 plus wydajemy trzeba dodać ok. 16 miliardów. Czyli łącznie będzie trzeba na to mieć w tym roku ok. 60 miliardów - wskazała gościni "EKG".

Podwyżka 500 plus. "Brzmi to oczywiście bardzo politycznie i kampanijnie"

Skoro ewentualna podwyżka ma się pojawić w tym roku, to nie da się uniknąć czysto politycznych skojarzeń. Bo to właśnie w 2023 roku odbędą się wybory parlamentarne. Z ustaleń "GW" wynika zresztą, że właśnie polityka była najważniejszym argumentem. Politycy Prawa i Sprawiedliwości mieli się bowiem przestraszyć propozycji Donalda Tuska, czyli tzw. "babciowego".

- W roku wyborczym wszystkie decyzje rządowe związane z budżetem będą miały charakter wyborczy. Eskalacja będzie postępowała. Te 700 złotych jest zrozumiałym zabiegiem - mówił Sergiusz Najar, były wiceminister infrastruktury i spraw zagranicznych.

Z powodu wyborów - zdaniem dr Starczewskiej-Krzysztoszek - rządzący nie zmienią też kryteriów przyznawania 500 plus. - PiS nie wycofa się z tego, żeby świadczenie trafiało do wszystkich, nawet tych rodzin gdzie zarabia się bardzo dużo - stwierdziła. W jej ocenie waloryzacja 500 plus to zły pomysł, obciążający budżet państwa, który nie jest z gumy. - Jeśli byśmy zmienili kryteria i w tym programie zostałyby rodziny o niskich dochodach, nie mam nic przeciwko temu. W ten sposób oszczędzamy pieniądze np. na rodziny z osobami z niepełnosprawnościami - argumentowała.

Na ten aspekt zwróciła też uwagę Karolina Opielewicz. - Myślę, że to (podwyżka 500 plus - red.) policzek dla protestujących niedawno w Sejmie opiekunów osób niepełnosprawnych, którzy nie doczekali się żadnych deklaracji w kontekście podwyższenia zasiłków socjalnych. - Tymczasem mówimy o waloryzacji świadczenia, które jest bardzo szerokie i będzie ogromnie kosztowne. Brzmi to oczywiście bardzo politycznie i bardzo kampanijnie - oceniła członkini Zarządu Krajowej Izby Gospodarczej.

TOK FM PREMIUM