Wystarczy jeden podpis, by skutecznie walczyć ze smogiem. Czemu wciąż go nie ma?

Kto może wejść do Ministerstwa Energii? Okazuje się, że nie wszyscy. Urzędnicy ministra Tchórzewskiego zamknęli drzwi przed reprezentantami 36 tys. obywateli, którzy domagają się od rządu walki ze smogiem.

Wszystko rozegrało się czwartek przed siedzibą ME. Gdy młodzi ludzie z "Nie Dokarmiaj Smoga" i aktywiści Greenpeace chcieli złożyć w resorcie petycję wraz z podpisami ponad 36 tys. obywateli, podwładni ministra Tchórzewskiego zamknęli drzwi do budynku. Po negocjacjach telefonicznych urzędnicy zgodzili się odebrać w drzwiach pudła z podpisami obywateli.


- Co to w ogóle ma znaczyć? Dlaczego nas nie wpuszczono? Dlaczego ministerstwo lekceważy kilkadziesiąt tysięcy obywateli podpisanych pod petycją ws. czystego powietrza? - mówi portalowi tokfm.pl Marek Józefiak z Greenpeace Polska. - Nie zostawimy tak tego. To po prostu skandal i domagamy się w tej sprawie wyjaśnień od ministerstwa - ocenia aktywista.

Kraj, w którym nie obowiązują normy

W podobny sposób ocenia fakt, że Polacy w ogóle muszą domagać się od władzy wprowadzenia norm jakości węgla, którymi pali się w piecach. Jak tłumaczy, obecnie w Polsce nie obowiązują żadne normy.

- Co gorsza, kopalnie mogą handlować nawet śmieciową pochodną węgla, czyli odpadami węglowymi, które nadają się tylko do utylizacji. W kilku województwach teoretycznie – za sprawą uchwał antysmogowych - nie można nimi palić w piecu, ale można nimi handlować. I jak łatwo przewidzieć, ludzie i tak kupują odpady, palą, a potem zanieczyszczenia trafiają do powietrza, którym oddychamy, wywołując choroby, a nawet prowadząc do przedwczesnych zgonów - mówi Józefiak.

Aktywista przypomina, że ponad rok temu rząd PiS obiecał, że do końca marca 2017 r. wprowadzi normy jakości węgla, by zmniejszyć zanieczyszczenie powietrza. - Zainicjowaliśmy petycję do ministra Tchórzewskiego, bo czas mija, a w tej ważnej sprawie nic się nie dzieje. A przecież dla wielu Polaków to kwestia życia i śmierci, zdrowia i choroby - argumentuje. Dodaje, że obywatele podpisani pod petycją żądają od rządu dwóch rzeczy: po pierwsze zakazu obrotu odpadami węglowymi, a po drugie wprowadzenia norm zawartości siarki, popiołu i wilgoci w węglu. Podobny apel do Ministra Energii wystosowali na początku stycznia br. samorządowcy z najbardziej zanieczyszczonych terenów, w tym marszałkowie Śląska i Małopolski – mówi Józefiak.

Aktywista przypomina, że ponad rok temu rząd PiS obiecał, że do końca marca 2018 r. wprowadzi normy jakości węgla, by zmniejszyć zanieczyszczenie powietrza. - Zainicjowaliśmy petycję do ministra Tchórzewskiego, bo czas mija, a w tej ważnej sprawie nic się nie dzieje. A przecież dla wielu Polaków to kwestia życia i śmierci, zdrowia i choroby - argumentuje. Dodaje, że obywatele podpisani pod petycją żądają od rządu dwóch rzeczy: po pierwsze zakazu obrotu odpadami węglowymi, a po drugie wprowadzenia norm zawartości siarki, popiołu i wilgoci w węglu.

Rozdarty rząd

Według Józefiaka członkowie gabinetu premiera Mateusza Morawieckiego są podzieleni ws. potrzeby walki ze smogiem. - Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii naciska na wprowadzenie norm, by nie można było palić "najbrudniejszym" węglem, a Ministerstwo Energii robi co może, by walka z chorobliwym powietrzem była wyłącznie teoretyczna - ocenia Józefiak.

Czytaj też: "To jak sprzedawanie drogich garnków staruszkom". Powstały tabletki antysmogowe


Jego zdaniem państwo powinno przestać odwracać oczy od problemu. - Zgoda na to, by sprzedawać wszystko i wszystkim palić, to oszczędność na krótką metę, ale wysoka cena w ogólnym rozrachunku. W samej Małopolsce koszty zdrowotne smogu to aż kilka miliardów złotych rocznie - opisuje działacz. Oczywiście, rząd powinien prowadzić politykę energetyczną, która będzie nakierowana na rozwiązanie problemu ubóstwa energetycznego.


- Kraków był w tak tragicznej sytuacji, że samorząd podjął dwie decyzje. Pierwszą był zakaz palenia węglem i drewnem od września 2019 r. Drugą była pomoc finansowa mieszkańcom w wymianie pieców na pompy ciepła, podłączeniu do centralnego ogrzewania czy ogrzewania gazowego. Miasto uruchomiło też program osłonowy dla ludzi zagrożonych ubóstwem energetycznym. Dopłaca im do rachunków za ogrzewanie, by ułatwić im przejście z węgla na alternatywy, które nie zanieczyszczają powietrza. Efekty już widać i czuć: smog w Krakowie się zmniejsza - tłumaczy Józefiak.

Tymczasem w innej części Polski ekolodzy wpadli na oryginalny pomysł na zwiększanie świadomości dotyczącej jakości powietrza. Wrocławski oddział Greenpeace organizuje imprezę walentynkową "Smog dating. Znajdź swoją miłość mimo smogu".



Serwis informacyjny

TOK FM PREMIUM