Piłkarki przegrywają mecze przez wpadki PZPN? Chaos organizacyjny wokół kobiecej kadry

Czy dwie kompromitujące wpadki PZPN przyczyniły się do porażki polskich piłkarek? - Pomóżmy klubom i wzmocnijmy promocję - apeluje w Radiu TOK FM Joanna Tokarska, była reprezentantka Polski.

Reprezentacja we wtorek 10 kwietnia rozgrywała mecz eliminacyjny do Mistrzostw Świata, które odbędą się we Francji w 2019 roku. Dzień wcześniej kończyły tygodniowe zgrupowanie w Bydgoszczy. Stamtąd, według planów Polskiego Związku Piłki Nożnej, miały o 14.10 wylecieć tanimi liniami lotniczymi do Glasgow. Niestety wylot opóźnił się aż o 7 godzin i piłkarki ostatecznie dotarły do Szkocji po 22:00 czasu polskiego. Przez to straciły oficjalny przedmeczowy trening. Polki przegrały mecz 0:3.

Dlaczego piłkarki leciały tanimi liniami?

Jak twierdzi PZPN, połączenie tanimi liniami lotniczymi było w tamtym momencie najwygodniejszym rozwiązaniem. - Nikt nie zwraca uwagi na to, że w związku ze strajkami mieliśmy wtedy w Europie duże problemy z połączeniami wszystkich lin lotniczych. Gdy tylko okazało się, że lot z Bydgoszczy ma opóźnienie, zaczęliśmy organizować połączenie czarterowe, ale to nie jest takie proste. W tamtych warunkach czarterem piłkarki doleciałyby do Glasgow dopiero w dniu meczu rano - relacjonuje Jakub Kwiatkowski, rzecznik prasowy PZPN.

Czy kobieca piłka jest niedofinansowana?

Według Joanny Tokarskiej, byłej reprezentantki Polski, tu wcale nie chodzi o pieniądze, tylko o problemy organizacyjne. - Nie mam problemu z tym, że nasze piłkarki latają tanimi liniami. Jestem przekonana, że nasze dziewczyny nie są jakimiś księżniczkami, którym przeszkadza, że muszą wsiąść do samolotu w kolorze granatowo-żółtym. Największym problemem jest to, że nie wyeliminowano ryzyka tego, że samolot będzie spóźniony i przez to nie dolecą na trening przedmeczowy i będą późno w hotelu.To jest nauczka dla PZPN - mówiła Joanna Tokarska w rozmowie z Pawłem Sulikiem w programie Popołudnie Radia TOK FM.

To nie jedyna wpadka organizacyjna

Kilka dni wcześniej Polki grały mecz eliminacyjny w Albanii, gdzie w wyniku błędu działacza PZPN w kadrze zabrakło sześciu zawodniczek. - Brak zawodniczek w kadrze meczowej był skutkiem błędu pracownika PZPN administrującego reprezentację kobiet, który nie dopełnił wymaganego przez UEFA zgłoszenia kadry meczowej w informatycznym systemie TIME najpóźniej na 24 godziny przed meczem. Błąd spowodowany był problemami technicznymi - tłumaczyło się w oświadczeniu po meczu PZPN.

Polska zremisowała w Albanii 1-1 i straciła cenne punkty.

Jak wspierać kobiecą piłkę?

- Piłka kobieca w każdej federacji ma swój budżet. On wynosi, o ile dobrze pamiętam, 1,5 mln euro w PZPN. Na tym poziomie to są wystarczające pieniądze - mówiła Joanna Tokarska.

Zwróciła uwagę na inny problem.

- Jesteśmy ciągle niewolnikiem braku sukcesu w piłce kobiecej. Przychodzi mecz, jest porażka i wtedy można powiedzieć, szanowne panie, popatrzmy na wyniki. My ciągle jesteśmy zespołem, który nie awansował na duży turniej. PZPN musi znaleźć plan na rozwój piłki kobiecej - mówiła była piłkarka.

Według niej Związek powinien wzmocnić wsparcie dla klubów, w których na co dzień grają piłkarki i bardziej zaangażować się w promocję kobiecej piłki.

- Jest świetny kanał "Łączy nas Piłka", który dobrze promuje piłkę. Ale jest to w większości promocja męskiej piłki. I tutaj mam apel do męskiej federacji. Żeby zwiększyć swoje działania w tym zakresie. Bo promocja dziewczyn, stworzenie z nich postaci rozpoznawalnych może spowodować, że więcej ludzi przyjdzie oglądać ich mecze - mówiła Tokarska.

Serwis informacyjny

TOK FM PREMIUM