Brakuje elektryków, kierowców, sprzedawców. Rząd PiS szykuje ułatwienia dla cudzoziemców
- Widzimy ogromne braki głównie w trzech branżach: handel, logistyka i produkcja - wyjaśnia Andrzej Kubisiak z agencji zatrudnienia Workservice. - W 2017 r. mieliśmy prawie 120 tys. wakatów w polskiej gospodarce i to właśnie te trzy branże w największym stopniu za nie odpowiadały - dodaje.
Nowe przepisy przewidują, że w przypadku niektórych profesji nie trzeba będzie sprawdzać, czy na miejscu - w kraju - dostępni są polscy pracownicy. Ma to skrócić istniejące procedury. Resort rodziny, pracy i polityki społecznej chce w ten sposób łatać luki na rynku. Zmiany mają zacząć obowiązywać od wakacji.
Ułatwienia, ale nie dla wszystkich
Skrócone procedury mają dotyczyć głównie wykwalifikowanych rzemieślników, takich jak dekarze, ślusarze, spawacze, ale też elektrycy, inżynierowie czy kierowcy ciężarówek. Nadal w Polsce brakuje również programistów, pielęgniarek i lekarzy-specjalistów. W zamyśle ministerstwa ułatwienia mają dotyczyć tylko tych zawodów, do których nie można szybko przysposobić polskich bezrobotnych.
Poszukiwanie pracowników z odpowiednimi kwalifikacjami wydłuża się i dziś trwa często 6-8 miesięcy. Resort rodziny, pracy i polityki społecznej ocenia, że wprowadzane zmiany przyśpieszą zatrudnianie cudzoziemców o 2-3 tygodni.
Przedsiębiorcy chcą zmian
Andrzej Kubisiak z Workservice ocenia, że to krok w dobrym kierunku - wskazuje, że Polska jest w czołówce krajów Unii z największymi brakami kadrowymi. Przypomina również, że już dziś w ponad 20 powiatach w Polsce bezrobocie jest niższe niż 3 proc. To sprawia, że odpowiednich pracowników szuka się jeszcze dłużej.
Na potrzebę pilnych zmian w prawie zwracają uwagę przedsiębiorcy, którzy sygnalizują, że na szukanie pracowników o odpowiednich kwalifikacjach muszą sobie rezerwować pół roku i więcej.
Przybędzie więcej migrantów z Ukrainy?
Sondaż przeprowadzony pod koniec marca dla ARC Rynek i Opinia pokazuje, że 6 na 10 migrantów z Ukrainy zamierza zostać w Polsce na dłużej, a ponad połowa chciałaby zostać na zawsze. Natalia Panchenko z Inicjatywy Społecznej Euromaidan Warszawa mówi, że Polska nie może jednak liczyć na przypływ lekarzy czy programistów z tego kraju.
- Nie oszukujmy się. Nie ma takich państw na świecie, z których pracownicy chcieliby pracować na polskim rynku. Obecnie osób z kwalifikacjami, których brakuje na ich rynku pracy szukają Australia i Kanada. Tylko że zarobki są tam nieporównywalnie wyższe - tłumaczy aktywistka.
Nawet bliskość Polski i Ukrainy dla wysoko wykwalifikowanych pracowników nie ma większego znaczenia, ponieważ już teraz zaczynają oni emigrować całymi rodzinami.
-
"Ktoś prezesa okłamuje, żeby się cieszył". Lubnauer o głośnych słowach Kaczyńskiego o marszu
-
Roman Giertych znów w rządzie? Tylko w tym scenariuszu to możliwe [podcast DZIEŃ PO WYBORACH]
-
Nagły zwrot Niemiec. "Traktują Ukrainę jako zasób"
-
Nagroda Nobla 2023. Laureatami w dziedzinie medycyny zostali Katalin Karikó i Drew Weissman
-
Tragiczny wypadek na A1. Nowe ustalenia w sprawie Majtczaka - berlińska transakcja
- Musk naśmiewa się z Zełenskiego. W sieci burza. "Zachęta dla Rosji"
- Ceny paliw na stacjach hamują, frank ma tanieć, a metr kwadratowy zdrożeć. Hirsch wyjaśnia
- Gargamel, Stuu, Gonciarz. Ciemna strona youtuberów. "To może doprowadzić do tragedii"
- Niemcy oszukają Ukrainę? Poseł kreśli ponurą wizję
- "Talk like a Washington Insider" - czyli o amerykańskich wyborach i politycznych "buzzwords"